W najnowszym "Radiowym Przeglądzie Prasy" Wojciech Cejrowski wspólnie z Andrzejem Rudnikiem postanowili ocenić zasadność współpracy Orlenu z Williamsem. Za sprawą Roberta Kubicy polska firma zaistaniała bowiem w świecie Formuły 1.
Płocki koncern za roczną umowę sponsorską z Williamsem miał zapłacić ok. 10 mln euro. Jeśli obie strony będą zadowolone z efektów, to transzę o podobnej wysokości trzeba będzie uiścić w sezonie 2020. Będzie to równoznaczne z pozostaniem Kubicy w F1 na kolejną kampanię.
Czytaj także: Kubica przed ciekawym wyzwaniem w Baku
- To jest pytanie rynkowe. Co Orlen ma z tego, że wydał 100 mln zł na jednego sportowca? Na sport, który nie jest oglądany globalnie przez kupujących benzynę w Orlenie. Czy za te 100 mln zł Orlen mógłby doprowadzić do zwiększenia zysków przedsiębiorstwa inną drogą? To są pytania do prezesa i zarządu - powiedział Cejrowski w swoim programie.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Znany podróżnik stwierdził, że Orlen mógł wydać pieniądze w sposób bardziej efektywny. - Czy na przykład, gdyby zamiast wydać 100 mln zł na reklamę, zrobiliby nowe szyby naftowe u wybrzeży Wenezueli, to może wtedy z tych 100 mln zł mieliby więcej forsy? Albo gdyby sobie kupili reklamę w obrzydliwej "Gazecie Wyborczej" za 100 mln zł, to może wtedy mieliby więcej klientów? - zastanawiał się Cejrowski.
54-latek jest zdania, że wydanie tak olbrzymiej gotówki na sponsoring Kubicy i Williamsa mija się z celem. - Nie sądzę, aby dało się obronić wydatek 100 mln zł na Kubicę, gdyby do Orlenu przyszło na zebranie zarządu kilku właścicieli akcji. Gdybym ja sobie kupił akcje Orlenu mógłbym skrzyknąć innych Rudników, którzy też kupili akcje Orlenu i wywalić zarząd. Naszymi akcjami, naszymi głosami, ale to jest przedsiębiorstwo teoretycznie państwowe, w którym nie obowiązują zasady wolnego rynku. To trzeba powiedzieć, to jest monopol państwowy! - stwierdził.
Andrzej Rudnik zauważył z kolei, że za pierwszą transzę sponsorską można kupić ok. 8 mln litrów benzyny. Natomiast za 100 mln zł można nabyć aż 19 mln litrów paliwa.
- Reklama na Kubicy czy na czymkolwiek innym nie sprzedaje benzyny. Jako przedsiębiorca powiem, że benzyna w Polsce przy obecnym zagęszczeniu stacji sprzedaje się w Polsce przede wszystkim dlatego, że akurat trafił pan na stację. Już nawet nie działają programy z punktami, lojalnościowe, że dostaje pan kubek kawy jak pan kupi 200 litrów benzyny. Czasem na kogoś działa parówka. Po drodze ma dwie stacje obok siebie i woli parówki z jednej z nich, a potrzebuje sobie rano parówkę na śniadanie kupić, bo żona nie ugotowała. Czasami to działa - zauważył Cejrowski.
Czytaj także: Prześwietlono finanse Williamsa. Warto inwestować w firmę
Zdaniem podróżnika, Orlen znacznie więcej zyskałby na wykupieniu szeregu stacji w Polsce, zamiast na promowaniu się przez F1. - Rozmnożenie liczby punktów działa na wzrost sprzedaży benzyny. Za te 100 mln zł, jakby Orlen wykosił z rynku, wykupił kilka małych stacji benzynowych prywatnych, które stoją w strategicznych miejscach. Zaproponowałby im kupę forsy. Przepłacę! Dwa razy tyle ci człowieku zapłacę, ile jesteś wart. To oni by sprzedali. Jest kilka takich stacji, które ja mijam po drodze do siebie na wiochę i prywaciarz to prowadzi. W strategicznym punkcie. Jego można by wykupić w ramach 100 mln zł i zwiększyć sprzedaż benzyny i zarobić pieniądze. A tak są moim zdaniem źle zainwestowane - podsumował Cejrowski.
W przeciwieństwie do inwestowanie w Cejrowskiego przez TVP. To sie nigdy nie zwróci.
następny z cyklu ;
ja się nie znam na tym ale....
ja się nie interesuję f1 ale...
jeżeli się pan tym brzydzisz to po jakiego grzyba zabierasz pan głos na te Czytaj całość