[tag=37]
Williams[/tag] popełnił błąd z wypuszczeniem Roberta Kubicy z garażu. Polak udał się na początek alei serwisowej aż o dziewięć minut za wcześnie. Za takie zachowanie sędziowie nałożyli karę na Kubicę, który w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu musiał karnie przejechać przez pit-lane.
- To nie jest tak, że zapalam auto i wyjeżdżam. Nie wiem, skąd to się wzięło. Mało to zmienia w naszej sytuacji - powiedział Kubica w rozmowie z Eleven Sports.
Czytaj także: Świetna forma rezerwowego kierowcy Williamsa
34-latek po starcie z pit-lane bardzo szybko znalazł się na końcu stawki i nie miał większych szans na walkę z rywalami. - Wyścig nie był łatwy. Jak każdy w tym sezonie. To najlepsze podsumowanie - stwierdził w wywiadzie telewizyjnym.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
- Zaczęliśmy z pit-lane. Chłopaki wykonali bardzo dobrą robotę z tym co mogli i było do dyspozycji. Udało się złożyć samochód. Już na pierwszym hamowaniu przypomniało mi się, że muszę uważać. W kwalifikacjach o tym zapomniałem i słono zapłaciłem - dodał Kubica.
Po wypadku w kwalifikacjach mechanicy Williamsa odbudowali samochód Kubicy w kilkanaście godzin. Polak otrzymał szereg nowych części, ale nie oznacza to, że model FW42 był lepszy w prowadzeniu.
Czytaj także: Williams otrzyma pieniądze za wypadek Russella
- Nie mógł się lepiej sprawować. Mógł tylko gorzej z tymi rzeczami co mieliśmy, to i tak wykonano świetną pracę. Lepiej się spisywał niż w piątek, bo mieliśmy mniejsze problemy, ale nadal były - wyjaśnił krakowianin.
Polak nie ukrywa też, że nie ma przyjemności z jazdy. - Trudno o wyczucie auta, jeśli się nie prowadzi i ciężko nim hamować. Feeling pojazdu jest taki, że można nim pozostać na torze. Nie ma wyczucia, by zrobić z nim coś więcej - podsumował Kubica.