W minionym sezonie Siergiej Sirotkin zdobył tylko jeden punkt i Williams nie miał skrupułów, by pożegnać się z rosyjskim kierowcą. W listopadzie ubiegłego roku Brytyjczycy poinformowali, że następcą 23-latka w zespole będzie Robert Kubica.
Wówczas otoczenie Sirotkina było rozczarowane decyzją Williamsa. Kilka miesięcy później Rosjanin tamte wydarzenia widzi nieco inaczej. - Chcę podkreślić, że nikt w Williamsie nie próbował się mnie pozbyć. Podjęliśmy wspólną decyzję - powiedział kierowca z Moskwy w państwowej telewizji RT.
Czytaj także: Robert Kubica wraca do Monako
Sirotkin podpisał kontrakt z Williamsem za sprawą wsparcia finansowego SMP Racing, które jest dotowane przez SMP Bank. Firma należy do braci Rotenbergów, bliskich znajomych Władimira Putina.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
To właśnie prezydent Rosji miał naciskać na wyłożenie zawrotnej sumy, bo ok. 20 mln euro i nawiązanie współpracy z Williamsem. W innym przypadku Rosjanie nie mieliby swojego przedstawiciela w F1.
Przed sezonem 2019 sytuacja się zmieniła, bo do stawki F1 wrócił Daniił Kwiat. W efekcie SMP Bank nie chciał już łożyć tak dużych środków na konto zespołu z Grove, aby Sirotkin pozostał w jego szeregach.
- Patrząc na to z odpowiedniej perspektywy, zrozumieliśmy jakie błędy zostały popełnione i w jakim kierunku to zmierza. Dlatego dla całego projektu najlepszym rozwiązaniem było zakończenie współpracy - wyjaśnił Sirotkin w państwowej telewizji.
Czytaj także: Toto Wolff pożegnał Nikiego Laudę
Sirotkin chętnie wróciłby jednak do Williamsa. - Jestem sportowcem. Chcę konkurować z najlepszymi kierowcami świata. Nawet gdybym miał do dyspozycji najwolniejszy samochód w stawce - podsumował.
Rosjanin w tej chwili jest kierowcą rezerwowym w Renault. Francuzi ostatnio powierzyli mu ważne zadanie. Sirotkin ma testować dla nich ogumienie Pirelli na rok 2021.