F1: Grand Prix Monako. Bez team orders w Haasie. "Możemy tego pożałować"

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen i jadący za nim Romain Grosjean
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen i jadący za nim Romain Grosjean

W wyścigu F1 w Hiszpanii doszło do bratobójczej walki pomiędzy kierowcami Haasa. Romain Grosjean uważa, że sytuacji można było uniknąć, a wówczas nie ucierpiałby na tym dorobek punktowy zespołu. - Możemy tego pożałować - powiedział Francuz.

Pod koniec wyścigu o Grand Prix Hiszpanii Kevin Magnussen i Romain Grosjean walczyli o siódme miejsce. Duńczyk dwukrotnie bezpardonowo przyblokował Francuza, przez co ten musiał ratować się przed wypadnięciem z toru i niszczył w ten sposób opony w swoim samochodzie.

Walka kierowców Haasa doprowadziła do tego, że Grosjean spadł ostatecznie na dziesiąte miejsce, bo na ostatnich okrążeniach wyprzedzili go kolejni rywali. Zły o zachowanie Magnussena był Gunther Steiner. Zaraz po przekroczeniu mety, szef amerykańskiej ekipy wezwał Duńczyka na rozmowę.

Czytaj także: Lewis Hamilton pożegnał Nikiego Laudę

- W tym przypadku straciliśmy co najmniej trzy punkty do klasyfikacji konstruktorów. Jeśli na koniec sezonu okaże się, że przez to zajęliśmy niższą pozycję w tabeli, ktoś będzie musiał ugryźć się we własny język - powiedział Grosjean na łamach "Motorsportu".

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1

Francuz uważa, że wydarzeń z toru Catalunya można było uniknąć. - Po prostu, można to było lepiej rozegrać. Wszystko jest w porządku, bo takie są wyścigi. Jednak straciliśmy kilka punktów. Weekend układał się po naszej myśli, a samochód spisywał całkiem nieźle. Jednak po wyścigu nie byłem szczęśliwy - dodał Grosjean.

Haas ma doświadczenia z sezonu 2018, kiedy to również w kilku sytuacjach dość głupio stracił punkty. W efekcie zespół przegrał walkę o czwarte miejsce w klasyfikacji kierowców z Renault.

Czytaj także: Niki Lauda i czerwona czapka

- To tylko jeden z wielu wyścigów w tym roku. Straciliśmy punkty, a mogliśmy stracić oba samochody i nie znaleźć się na mecie. Ten rok jest jak rollercoaster, więc wyobraź sobie sytuację, w której obaj kończymy w punktach, a ludzie w garażu nie są zadowoleni. Moje relacje z Magnussenem są dobre. On jest agresywny na torze, nawet względem swojego kolegi. Jednak musimy się upewnić, że nie będziemy doprowadzać do problemów między sobą - wyjaśnił francuski kierowca.

Za to Magnussen ze spokojem podszedł do sytuacji. - Nie mam problemu z Grosjeanem. Dobrze nam się rozmawia. Przestrzegamy poleceń zespołowych, jednak w tym przypadku nie było żadnych team orders - stwierdził Duńczyk w rozmowie z "Motorsportem".

Komentarze (0)