F1: Grand Prix Monako. O krok od tragedii na torze. Sergio Perez mógł potrącić funkcyjnych (wideo)

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Sergio Perez

W wyścigu o Grand Prix Monako mogło dojść do tragedii. Sergio Perez był bliski potrącenia dwóch funkcyjnych, którzy sprzątali tor po wcześniejszym incydencie z udziałem Charlesa Leclerca. - Dobrze, że nic się nie stało - powiedział Meksykanin.

W tym artykule dowiesz się o:

Samochód bezpieczeństwa musiał wyjechać na tor na początku wyścigu o Grand Prix Monako, po tym jak narozrabiał Charles Leclerc. Zawodnik Ferrari pozostawił na obiekcie sporo kawałków, które odpadły z jego samochodu. Część kierowców wykorzystała neutralizację po to, by odwiedzić swoje boksy i zmienić opony.

Tak było w przypadku Sergio Pereza. Meksykanin po wyjeździe z alei serwisowej przyspieszył i mocno się zaskoczył, gdy przed jego samochodem znalazły się dwie osoby funkcyjne. Sprzątały one tor z elementów rozbitego samochodu Leclerca.

Czytaj także: Pirelli o kolizji Roberta Kubicy

- Co jest nie tak z tymi funkcyjnymi? Prawie ich zabiłem! - krzyczał Perez przez radio do swojego inżyniera.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Kierowca Racing Point odniósł się do tej sytuacji po wyścigu. - Nie wiem czy to widzieliście, ale w pierwszym zakręcie prawie przejechałem po funkcyjnych. Biegali po torze, gdy wyjechałem z pit-lane. Musiałem hamować i miałem ogromne szczęście. A właściwie, to oni mieli, że ich uniknąłem - powiedział Perez w rozmowie z "Motorsportem".

Czytaj także: Giovinazzi skomentował kolizję z Kubicą

- Zazwyczaj dobrze wykonują swoją pracę, ale musimy pamiętać o bezpieczeństwie. Kierowców, ale też funkcyjnych - dodał.

Cała sytuacja wyglądała tak:

Źródło artykułu: