Zaraz po starcie wydawać się mogło, że Daniel Ricciardo jedzie po życiowy wynik w barwach Renault. Australijczyk przedarł się z szóstej pozycji na piątą. Po kilku okrążeniach, gdy na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, kierowca Renault zjechał na pit-stop.
Taki manewr nie zadziałał najlepiej w przypadku Australijczyka, bo po wyjeździe z alei serwisowej utknął on za kierowcami, którzy podczas neutralizacji nie zmienili opon. Choć był wyraźnie szybszy, to utknął za grupą samochodów, której przewodził Lando Norris.
Czytaj także: Chaos w strategii Williamsa w Monako
Ostatecznie Ricciardo zakończył Grand Prix Monako na dziewiątym miejscu, ale daleko było mu do zadowolenia z osiągniętego rezultatu. - Spadliśmy za samochody znacznie wolniejsze, a nie musieliśmy. To było frustrujące. Muszę o tym porozmawiać z zespołem. Musimy lepiej wykonywać swoją robotę, również w kwestii strategii - powiedział Ricciardo w rozmowie z "Motorsportem".
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium
Ricciardo stwierdził, że taktyka konkurencyjnego McLarena w tej sytuacji była oczywista, bo wolne tempo Lando Norrisa miało pomóc drugiemu z kierowców tego zespołu, Carlosowi Sainzowi.
- Lando miał nas blokować, by tworzyć przewagę dla Carlosa. To są rzeczy, które ja dostrzegłem z pokładu samochodu. To jakim cudem stratedzy tego nie zobaczyli? Nie możemy więcej popełniać tylu głupich błędów - dodał.
Czytaj także: Schumacher i zakulisowe zagrywki
W efekcie Sainz dojechał do mety Grand Prix Monako na szóstej pozycji i zgarnął sporo punktów do klasyfikacji konstruktorów F1. Dzięki temu McLaren ma dość komfortową sytuację w mistrzostwach i zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Strata Renault do rywala z Woking jest dość znacząca.