Max Verstappen dołączył do kierowców, którzy zaliczyli kontakt ze "ścianą mistrzów" na torze im. Gillesa Villeneuve'a. Incydent z udziałem Holendra w drugiej sesji treningowej przed Grand Prix Kanady był jednak spowodowany nierozważną jazdą zespołowego kolegi, Pierre'a Gasly'ego.
Gasly znajdował się tuż przed Verstappenem na feralnym okrążeniu i wytrącił młodszego kolegę z rytmu jazdy.
Czytaj także: Kubica chwali nowe zawieszenie w samochodzie
- W ostatniej chwili powiedziano mi, że Max jest na szybkim okrążeniu i zbliża się do mnie. Zacząłem mocniej cisnąć, a po chwili dostałem informację, że Verstappen uderzył w ścianę. Nie wiedziałem jednak dokładnie, co się wydarzyło - powiedział francuski kierowca "Motorsportowi".
ZOBACZ WIDEO Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Kierowca Red Bull Racing jest przekonany, że jego zespołowy kolega nie będzie mieć pretensji o ten incydent. - Sam starałem się przygotować do swojego okrążenia. Wierzę, że Max to zrozumie. Spotkamy się i porozmawiamy o tym, co się wydarzyło - dodał Gasly.
Verstappen z powodu kontaktu ze ścianą stracił nieco czasu w popołudniowej sesji treningowej i zakończył jazdę z dopiero 13. wynikiem. Holender bagatelizował przy tym incydent.
Czytaj także: Latifi w ostatniej chwili ominął świszcza
- Widziałem, że Pierre jest przede mną. Kazano mu przyspieszyć, ale nie wiem, co tam się dokładnie stało. Dojechałem do szykany, doszło do podsterowności i po chwili znalazłem się w ścianie. Szkoda, bo straciliśmy w ten sposób trochę treningu. Nie jest idealnie, nadal mamy przed sobą sporo pracy - podsumował Verstappen.