W tej chwili w piątkowym treningu możliwy jest występ kierowcy rezerwowego, który zastępuje w samochodzie jednego z etatowych zawodników. Widzieliśmy to ostatnio w Kanadzie na przykładzie Williamsa, gdzie Nicholas Latifi zajął miejsce Roberta Kubicy.
Przykład Latifiego powiązany jest z faktem, że Kanadyjczyk zapłacił za rolę rezerwowego w Williamsie. W czołowych ekipach, jak Ferrari czy Mercedes, oddawanie treningów trzecim kierowcom jest jednak nie do pomyślenia. To wkrótce może się zmienić.
Czytaj także: Vettel powinien otrzymać kolejną karę
Szefowie Formuły 1 chcą położyć większy nacisk na szkolenie. Dlatego wpadli na pomysł, aby od roku 2021 oddawanie sesji treningowych młodym kierowcom stało się obowiązkowe. W trakcie sezonu w co najmniej dwóch treningach musiałby pojechać zawodnik, który nie ma na swoim koncie więcej niż dwóch wyścigów F1.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza
- Myślę, że pomysł sam w sobie jest świetny, bo myślimy i debatujemy nad tym jak dać więcej czasu za kierownicą debiutantom. Jednak występy akurat w treningach, z mojego punktu widzenia, nie będą czymś dobrym - powiedział portalowi RaceFans George Russell, kierowca Williamsa.
Russell uważa, że debiutanci znajdą się pod szczególną presją, bo będą chcieli udowodnić, że nadają się do jazdy w F1. - Będą mieć do przejechania 20 okrążeń i będą chcieli pokazać, co potrafią. Nie da się jechać na limicie, jak się nie ma odpowiedniego doświadczenia. Może się okazać, że taki trening przyniesie więcej szkody niż pożytku - dodał kierowca Williamsa.
Czytaj także: Williams robi postępy. Russell chwali zespół
Brytyjczyk nie może jednak narzekać na to, że przed debiutem w F1 nie miał okazji do jazdy. W roku 2017 przy pomocy Mercedesa pojechał w dwóch treningach samochodem Force India, później niemiecki producent zapewnił mu też udział w sesjach testowych F1.
- W zeszłym roku byłem rezerwowym kierowcą Mercedesa. Zdobyłem w ten sposób cenne doświadczenie. Widziałem na własne oczy pracę zespołu na wyścigach, podróżowałem razem z nimi - podsumował Russell.