F1: Charles Leclerc nie zajmuje się rywalizacją poza torem. "Polityczne gierki nie są w moim stylu"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc uznawany jest za jeden z największych talentów w historii F1. Monakijczyk pokazał już w tym sezonie swój niemały potencjał. Mimo to, w świecie Formuły 1 nie brakuje głosów, że w ekipie Ferrari faworyzowany jest Sebastian Vettel.

Decyzje ekipy z Maranello od początku roku wzbudzają sporo kontrowersji. Charles Leclerc stara się nie wdawać w dyskusje dotyczące team orders. - Moim zadaniem jest jazda. Robię swoje na torze, to jest moja praca i to mnie satysfakcjonuje. W Ferrari czuje się swobodnie, nie mogę na nic narzekać - powiedział Monakijczyk.

- Nie interesują mnie żadne zakulisowe gierki. Tak naprawdę, nie znoszę układów i politycznych rozgrywek. To nie mój styl. Nie zadaje się z ludźmi, którzy tak załatwiają swoje sprawy. Preferuje normalne, czyste przyjaźnie - wyjaśnił.

Czytaj także: Jorge Lorenzo wyeliminował trzech czołowych zawodników MotoGP

Leclerc przekonuje, iż zdaje sobie sprawę z faktu, że jego koledze z zespołu, Sebastianowi Vettelowi należy się większe zaufanie ze strony teamu. - W ekipie takiej jak Ferrari musi być hierarchia i ja to zrozumiem. To dla mnie jasne, że numerem jeden jest Niemiec. Ma niesamowite doświadczenie. Ja muszę pracować nad sobą, by popełniać mniej błędów. Vettel ma ich na swoim koncie zdecydowanie mniej niż ja - dodał młody kierowca.

ZOBACZ WIDEO Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

Czytaj także: Nie będzie zmiany opon. Pirelli nie ugnie się pod presją ekip

Monakijczyk przeniósł się do Ferrari po zaledwie roku jazdy w Sauberze. To dla 22-latka ogromne wyzwanie. Utalentowany zawodnik powoli zdobywa szacunek w nowym zespole. - Po Grand Prix Bahrajnu podejście do mnie nieco się zmieniło, bo zauważyli, że już teraz stać mnie na wygrywanie wyścigów - zakończył.

Wciąż jednak pozostaje pytanie, czy ekipa z Maranello słusznie darzy Sebastiana Vettela większym zaufaniem. Niemiec również popełnia błędy, takie jak wyjazd z toru podczas Grand Prix Kanady. Sytuacja kosztowała go utratę zwycięstwa, bo powracając na nitkę wyścigową Niemiec przyblokował Lewisa Hamiltona, za co otrzymał karę.

Komentarze (1)
latins
17.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
On dobrze wie, że przyjdzie jego czas.