Starsi kierowcy w stawce Formuły 1 zwracają uwagę na to, że prowadzenie samochodów F1 stało się zbyt łatwe. Najlepszym tego dowodem jest młodzież w postaci Lance'a Strolla, Lando Norrisa czy Alexandra Albona, która potrafiła szybko zaadoptować się do warunków panujących w F1.
Punktem wyjścia do dyskusji stała się wypowiedź Romaina Grosjeana, który stwierdził, że po wizycie z przyjaciółmi na torze kartingowym był bardziej wyczerpany niż po wyścigu F1 (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Decyzje sędziów muszą być bardziej zrozumiałe
Kiedyś sytuacja wyglądała inaczej. Każdy młody kierowca musiał zapłacić "frycowe" w debiutanckim sezonie i nie radził sobie najlepiej z realiami F1. - Nie możemy porównywać obecnych czasów do minionych. Nie oczekujcie, że kierowca po wyjściu z samochodu będzie padać na kolana - skomentował na łamach "Motorsportu" Franz Tost, szef Toro Rosso.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Austriak zwrócił uwagę na to, że w F1 doszło do znaczącej profesjonalizacji, podobnie jak w innych sportach. - Mansell czy Piquet przed laty nie widzieli siłowni od środka. Część z nich paliła regularnie papierosy. Bywało tak, że część z nich nie kończyła wyścigów z powodu wycieńczenia, a winę zwalali na skrzynię biegów. Kierowcy po prostu nie byli odpowiednio wytrenowani. Taka była rzeczywistość F1 - dodał szef ekipy z Faenzy.
Dlatego też Tost nie zgadza się z opiniami starszych kierowców, jakoby obecne samochody F1 były zbyt łatwe w prowadzeniu i należałoby w związku z tym zmienić przepisy.
Czytaj także: Red Bull boi się obejścia Verstappena
- Poziom rywalizacji stał się bardzo wysoki. Być może najwyższy w historii F1, ale to nie jest tylko domena naszego sportu. To samo widzimy w innych dyscyplinach. Dlatego powinniśmy być szczęśliwi, że mamy tak wyćwiczonych kierowców - podsumował Tost.