Przy okazji Grand Prix Francji mamy zobaczyć szereg poprawek w samochodzie Renault. Zespół z Enstone pracował nad nimi od początku sezonu, a opóźnienia w fabryce sprawiły, że nie udało się ich przygotować wcześniej. Za ich sprawą ekipa ma znacząco zbliżyć się do Mercedesa, Ferrari i Red Bull Racing.
Podobne zapowiedzi z ust szefów Renault słyszeliśmy już zimą. Początek sezonu okazał się jednak wielkim rozczarowaniem, aż w końcu nadeszło Grand Prix Kanady. W nim zespół zdobył 14 punktów. Tyle samo, co w sześciu wcześniejszych wyścigach F1.
Czytaj także: Ferrari chce odzyskać wygraną Sebastiana Vettela
- Możemy być optymistami, bo do tej pory nasz samochód dobrze spisywał się na każdym torze. Nasz pakiet jest spójny, działa w każdych warunkach. Popełnialiśmy jednak swoje błędy i dlatego nie mogliśmy pokazać prawdziwej mocy. Kłopoty techniczne, strategiczne, trochę się tego nazbierało - powiedział "Motorsportowi" Nico Hulkenberg.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
Niemiec nie ma jednak wątpliwości, co do tego, czy kolejna faza sezonu F1 będzie dla jego ekipy bardziej udana. - Jestem optymistycznie do niej nastawiony - dodał.
"Hulk" w tym roku trzykrotnie nie zdobywał punktów w F1, ale wpływ na to miały problemy Renault z samochodem. Dopiero Grand Prix Kanady, w którym dojechał do mety na siódmej pozycji, było dla niego przełomem.
Czytaj także: Szef Mercedesa krytykuje inne zespoły
- Miło, że w końcu miałem weekend bez żadnych problemów, że oba nasze samochody dojechały do mety. To nagroda dla ludzi w fabryce. Ciężka praca się opłaca. Nasz samochód ma potencjał. Ludzkie błędy sprawiały, że we wcześniejszych wyścigach zostawaliśmy z tyłu - podsumował Niemiec.