Do zdarzenia doszło w Q1. Lewis Hamilton w zakręcie przyblokował rozpędzonego Kimiego Raikkonena, przez co fiński kierowca musiał przerwać swoje szybkie okrążenie. 39-latek nie wytrzymał nerwowo i od razu po tym zdarzeniu pokazał rywalowi środkowy palec.
- Sprawa jest prosta. Zablokował mnie. Powinien dostać karę. Czy tak trudno zjechać rywalom z drogi? Po to mamy radio i komunikaty, w których zespół mówi kierowcom, kto znajduje się na szybkim okrążeniu, a kto nie - powiedział Raikkonen w Sky Sports.
Czytaj także: Sędziowie bezlitośni dla George'a Russella
Hamilton starał się zjechać na zewnętrzną część toru, ale zrobił to na tyle niezdarnie, że dodatkowo utrudnił przejazd kierowcy Alfy Romeo. - Porozmawiamy sobie o tym z sędziami. Nie będzie to mój pierwszy raz w pokoju sędziowskim, ani nie ostatni. Dobrze, że tym razem nie miało to przykrych konsekwencji dla mnie - dodał były mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
Raikkonen, mimo incydentu z Hamiltonem, zdołał przebrnąć do kolejnej części kwalifikacji, co mogło działać na korzyść Brytyjczyka. Wybryk kierowcy Mercedesa nie miał bowiem wpływu na rezultat osiągnięty przez Fina.
- Powinien zwolnić i pozwolić mi przejechać. Nie może być tak, że zwalniasz, po czym nagle przyspieszasz i zmieniasz stronę toru. Nie wiem, co on zrobił. Musiałem przerwać swoje okrążenie przez niego. Kiedy kogoś blokujesz w kwalifikacjach, kara powinna być automatyczna. To nie jest takie trudne do zrozumienia. Zobaczymy, co się wydarzy, gdy porozmawiamy z sędziami - stwierdził Raikkonen.
Czytaj także: Ferrari podało przyczynę problemów Vettela
Sędziowie po rozmowie z kierowcami postanowili cofnąć Hamiltona o trzy pozycje na starcie do Grand Prix Austrii. Oznacza to, że Brytyjczyk ustawi się w niedzielę na piątym polu startowym. Do pierwszego rzędu startowego awansował tym samym Max Verstappen.
"Sędziowie przejrzeli nagrania wideo, porozmawiali z kierowcami i przedstawicielami ich zespołów, po czym ustalili, że samochód z numerem 44 niepotrzebnie utrudniał przejazd pojazdowi z numerem 7 w trzecim zakręcie. Hamilton wcześniej wyjechał z boksów i został poinformowany o zbliżających się samochodach" - czytamy w oświadczeniu sędziów.
"Wprawdzie kierowca samochodu numer 44 próbował zrobić miejsce rywalowi, ale jego ruch nie był wystarczający, aby nie utrudnić przejazdu kierowcy pojazdu numer 7. Ten musiał wskutek tego zdarzenia przerwać swoje szybkie okrążenie" - dodali stewardzi.