W pierwszej części kwalifikacji do Grand Prix Austrii panował spory tłok na torze, w którym nie najlepiej odnalazł się Lewis Hamilton. W jednym z zakrętów Brytyjczyk przyblokował rozpędzonego Kimiego Raikkonena, po czym ten pokazał mu środkowy palec (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Sędziowie zajęli się sprawą i postanowili ukarać Hamiltona cofnięciem o trzy pozycje na starcie. "Całkowicie zasłużyłem na karę. Nie mam problemu z tym, by ją zaakceptować. To był mój błąd i biorę za niego odpowiedzialność. Moje zachowanie nie było celowe" - przekazał kierowca Mercedesa w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Sędziowie bezlitośni dla George'a Russella
Hamilton ukończył kwalifikacje na drugim miejscu. Cofnięcie o trzy pozycje na starcie powinno umieścić go na piątym polu startowym. Tyle że w kwalifikacjach piąty wynik uzyskał Kevin Magnussen, na którego również nałożono karę za wymianę skrzyni biegów.
Dlatego też Hamilton ostatecznie wylądował na czwartym miejscu startowym. - "Niedziela to inny dzień, kolejna okazja do tego, by powstać z kolan" - dodał aktualny mistrz świata, który mimo kary chce powalczyć o wygraną w Grand Prix Austrii.
Czytaj także: Ferrari podało przyczynę problemów Vettela
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Brakuje mi sportu, ale dziś liczy się tylko rodzina