Fatalnie zakończył się wyścig o GP Austrii w Formule 1 dla Roberta Kubicy. Polski kierowca dojechał na metę jako ostatni (więcej informacji tutaj >>) i trzy razy był dublowany przez najlepszych rywali. Na nic dobry start, kiedy wkrótce przeciwnicy odjeżdżali kierowcy Williams jak chcieli.
W efekcie Polak zamknął stawkę kierowców. Podczas wyścigu narzekał przez radio, że auta nie da się prowadzić. - Próbowałem się bronić, ale trudno o to bez rytmu i przyczepności, także mało z tej obrony wyszło. Później wiozłem się do mety, bo tak to trzeba nazwać - mówił Kubica w wywiadzie dla Eleven Sports.
W tym elemencie nic się nie zmienia. Polski kierowca regularnie znajduje się na końcu stawki, zarówno podczas treningów, kwalifikacji, jak i podczas wyścigów. Szefowie Williams zapewniają, że pracują nad poprawkami, jednak póki co wydaje się, że wszystko co najlepsze, dostaje kolega Kubicy - George Russell.
Marnym pocieszeniem dla polskich fanów F1 jest fakt, że Kubica po raz czwarty z rzędu mógł pochwalić się najszybszym pit-stopem w sezonie. Pracownicy Williamsa przynajmniej w tym elemencie nie zawodzą, bo Polak spędził w boksie jedynie 2,02 sekundy.
Four in a row! In the #AustrianGP, @WilliamsRacing once again perform the DHL Fastest Pit Stop. #DHLF1 #F1
— DHL_Motorsports (@DHL_Motorsports) June 30, 2019
All pit stop times: https://t.co/J27YVFsufC pic.twitter.com/ohnYjZnUSC
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu