F1: Lewis Hamilton pewny swego. Zamierza wrócić na zwycięską ścieżkę w kolejnym wyścigu

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

W Austrii Mercedes przegrał pierwszy wyścig F1 w tym sezonie. Mimo to, Lewis Hamilton nie traci dobrego nastroju przed Grand Prix Wielkiej Brytanii i wierzy, że uda mu się powalczyć o zwycięstwo przed własną publicznością.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecny sezon Formuły 1 jest zdominowany przez Mercedesa, który był w stanie wygrać osiem wyścigów F1 z rzędu. Niemiecka ekipa dopiero w Austrii musiała przełknąć goryczy porażki, po tym jak ze zwycięstwa na Red Bull Ringu cieszył się Max Verstappen.

Mercedes swoje problemy w Austrii tłumaczył problemy z układem chłodzenia. Podczas najbliższego Grand Prix Wielkiej Brytanii sytuacja ma wrócić do normy, co sugeruje, że Lewis Hamilton będzie głównym kandydatem do zwycięstwa na Silverstone.

Czytaj także: Gladiatorzy na motocyklach. 300 km/h ze złamaną nogą 

- To kwestia tego, by pozostać spokojnym i równocześnie stracić swojej produktywności. Dostaliśmy pierwszy cios w Austrii, ale nadal mamy sporo punktów przewagi nad rywalami. Musimy akceptować negatywy tego ostatniego występu, ale też dostrzegać pozytywy - powiedział Hamilton w rozmowie z "L'Equipe".

ZOBACZ WIDEO Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

Przed rokiem z wygranej na Silverstone cieszył się główny rywal Hamiltona - Sebastiana Vettela. Tamta porażka mocno utkwiła w pamięci Brytyjczykowi, który ma nadzieję, że w najbliższy weekend powetuje sobie niepowodzenia sprzed roku.

- Mam sporo doświadczenia. Czuję, że jestem w świetnej formie, mentalnie jestem ciągle bardzo młodym kierowcą. To najlepszy start sezonu w mojej karierze i nie powodów do zmartwień - dodał Hamilton.

Czytaj także: Red Bull nie boi się odejścia Verstappena 

Lewis Hamilton wygrał w tym roku sześć z ośmiu wyścigów, które padły łupem Mercedesa. Zwycięstwa w dwóch pozostałych trafiły na konto Valtteriego Bottasa.

Źródło artykułu: