W roku 2010 Robert Kubica reprezentował barwy Renault, a Sebastian Vettel był związany z Red Bull Racing i powoli wchodził na szczyt Formuły 1. Obaj dysponowali takim samym silnikiem francuskiego producenta, ale "czerwone byki" posiadały znacznie lepsze podwozie, wykorzystując do bólu nowoczesne rozwiązania aerodynamiczne.
Mimo to, właśnie w Grand Prix Belgii pod koniec sierpnia 2010 roku Kubica był w stanie pokonać Vettela. Pomogła mu w tym pogoda i specyfika toru, bo na Spa-Francorchamps bardzo ważna jest prędkość maksymalna samochodu na prostych, a nie jego zachowanie w zakrętach. Tymczasem to właśnie w zakrętach Red Bulle posiadały przewagę nad rywalami.
Czytaj także: Williams zyskał na problemach innych
Kubica już w kwalifikacjach pokazał moc, zajmując trzecie miejsce. To samo dowiózł do mety w wyścigu, Vettel znajdował się tuż za nim. Kierowca Renault dokonał tego mimo przygody w boksie. Podczas wyścigu Kubica potrącił bowiem swoich mechaników.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
- Musiałem zmienić kilka rzeczy w ustawieniach na wjeździe do alei serwisowej z powodu deszczowych opon, a nie mogłem tego zrobić na torze. Zdekoncentrowałem się i kiedy się uporałem z tym wszystkim, było za późno. W alei serwisowej było mokro, zblokowałem koła i zgarnąłem kilku mechaników na przednie skrzydło. Mam nadzieję, że wszystko z nimi w porządku - mówił potem na konferencji prasowej.
Wypadek rajdowy Kubicy w roku 2011 przerwał jego rywalizację z najlepszymi kierowcami F1. Gdy zdecydował się na powrót do stawki po ponad ośmioletniej przerwie, przywitało go trzech zawodników, którzy pamiętali go z pierwszego okresu startów w F1. W roku 2010 w stawce oglądaliśmy bowiem Lewisa Hamiltona, Sebastiana Vettela i Nico Hulkenberga.
I to właśnie Vettela pokonał w niedzielnym Grand Prix Wielkiej Brytanii. Kubica potrzebował na to niespełna dekady. W okolicznościach kuriozalnych, bo w tej chwili Polak dysponuje samochodem Williamsa, który nie daje mu żadnych szans na walkę z rywalami, podczas gdy Niemiec jest związany z Ferrari i walczy o czołowe lokaty w F1.
Czytaj także: Vettel przeprosił Verstappena po wyścigu
Tyle że Vettel na Silverstone popełnił koszmarny błąd. W końcówce wyścigu wjechał w tył samochodu Maxa Verstappena (czytaj więcej o tym TUTAJ). Nie dość, że uszkodził przednie skrzydło, to jeszcze sędziowie doliczyli 10 sekund do jego wyniku. Chociaż na mecie pojawił się przed 9,725 s przed Polakiem, to za sprawą decyzji stewardów został sklasyfikowany tuż za nim.
Kiepska forma Williamsa sprawiła, że dla Kubicy ukończenie wyścigu poza punktami stało się normą, choć akurat 15. miejsce wywalczone na Silverstone to jego najlepszy wynik w obecnym sezonie F1. Dla Vettela 16. pozycja oznacza katastrofę.