F1. Łukasz Kuczera: Haas to największy przegrany sezonu. Czas na zmiany (komentarz)

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica przed Romainem Grosjeanem
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica przed Romainem Grosjeanem

Chociaż Williams to jedyny zespół w stawce bez punktów, to jednak nie jest największym przegranym obecnego sezonu F1. To miano należy do Haasa, który płaci za błędne decyzje z ostatnich miesięcy. Potwierdził to wyścig na Silverstone.

W zeszłym roku Haas miał samochód, który dawał zespołowi czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej F1. Tyle że kierowcy byli na znacznie gorszym poziomie. W wielu sytuacjach Kevin Magnussen czy Romain Grosjean popełniali kosztowne błędy, a ekipa traciła punkty. Skończyło się to przegranym pojedynkiem z Renault o miano czwartej siły F1.

Wielu ekspertów radziło wtedy Guntherowi Steinerowi, by zrezygnował z usług Grosjeana, bo jego czas w F1 minął. Włoch jednak nie posłuchał. Pozostawił obecny skład, a tamta decyzja zaczyna mu się odbijać czkawką.

Czytaj także: Haas ma problemy ze sponsorem. Rich Energy może upaść

Za nami dziesięć wyścigów F1, a w tej chwili Haas zajmuje przedostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Gorszy jest tylko Williams, ale paradoksalnie to Amerykanie są największym rozczarowaniem obecnej kampanii. Bo przecież od Williamsa nikt nie oczekiwał cudów. Zwłaszcza po fatalnym 2018 roku i spóźnieniu się na zimowe testy w Barcelonie.

ZOBACZ WIDEO: Rajd Polski: Habaj najlepszy w RSMP. Marczyk nadal liderem mistrzostw

Williams miał być ostatni i jest ostatni. Haas miał walczyć o czwarte miejsce… i jest dziewiąty. Znów zawodzi Grosjean, który ma tylko dwa punkty na koncie. Po tym jak 33-latek w zeszłym sezonie "popisał się" wypadkiem jadąc za samochodem bezpieczeństwa, tak na Silverstone potrafił rozbić maszynę na wyjeździe z alei serwisowej. Zespół skwitował to... śmiechem (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Magnussen nie jest jednak dużo lepszy. W Grand Prix Wielkiej Brytanii Duńczyk znów się popisał, po tym jak doprowadził do kontaktu ze swoim zespołowym kolegą i już na samym początku rywalizacji pozbawił Haasa szans na punkty.

Do tego dochodzi kompromitująca saga związana ze sponsorem tytularnym - firmą Rich Energy (czytaj więcej o tym TUTAJ). Zaraz może się okazać, że Amerykanie od początku roku promowali producenta napojów energetycznych z Wielkiej Brytanii, a nie otrzymali za to ani centa. Podczas gdy inni, jak Williams czy McLaren, mieli wątpliwości co do rzetelności tej firmy, Haas dał się nabrać Williamowi Storeyowi.

Dość powiedzieć, że Rich Energy skomentowało Grand Prix Wielkiej Brytanii w wykonaniu Haasa w poniższy sposób:

Być może Haas potrzebuje takich wydarzeń jak na Silverstone, gdzie doszło do kontaktu między Magnussenem a Grosjeanem, by w końcu dojść do wniosku, że nadszedł czas na zmiany. Ekipa mająca wielki potencjał nie może zatrudniać dwóch przeciętnych kierowców. Bo takimi są Magnussen i Grosjean, co pokazują ich doświadczenia z poprzednich zespołów.

Czytaj także: Problemy Rich Energy i Haasa szansą dla Orlenu i Kubicy

Oczywiście, polski kibic widzi w tym gdzieś tlącą się nadzieję dla Roberta Kubicy. Zwłaszcza po tym jak Gunther Steiner powiedział w TVP Sport, że chętnie umówiłby się na kawę z Polakiem, by porozmawiać z nim o przyszłości (czytaj więcej o tym TUTAJ). Jednak nawet odkładając na bok interes narodowy i szansę dla Kubicy, trzeba trzymać kciuki za to, by Steiner w końcu zrozumiał pewne rzeczy.

Nie wiem, czy Kubica będzie brany pod uwagę przez Haasa w kontekście startów w sezonie 2020. Wiem jednak, że czas wybryków Magnussena i Grosjeana w tym zespole powinien dobiec końca. I nawet jeśli Duńczyk oferuje wsparcie sponsorów, to taki sam atut posiada Kubica i szereg innych kierowców w F1.

Łukasz Kuczera

Komentarze (0)