W ostatnich dniach z Katalonii dochodziły pozytywne informacje i wydawało się, tor Catalunya pozostanie w kalendarzu Formuły 1 jeszcze przynajmniej przez rok. Na wsparcie imprezy miały się zdecydować władze lokalne, które wcześniej stanowczo tegi odmawiały.
Umowa z Liberty Media miałaby zostać podpisania jedynie na jeden sezon. To dałoby jednak Hiszpanom szansę na przygotowanie się do dalszych negocjacji nad kontraktem długoterminowym.
Organizatorzy Formuły 1 nie planują zwiększenia liczby rund, po tym jak do kalendarza dołączyły wyścigi w Holandii i Wietnamie. Oznacza to, że dwóch organizatorów musi pożegnać się z F1. Wydawało się, że będą to tory Hockenheim oraz Catalunya. W tej chwili, oprócz Niemców, najbliżej utraty rundy jest Meksyk.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Czytaj także: Fatalny wypadek Pierre'a Gasly'ego
Przyszłoroczny wyścig na obiekcie Zandvoort, który dołączył do kalendarza, miał być wstępnie pierwszą europejską rundą w sezonie 2020. Organizatorzy mają jednak przed sobą sporo pracy, by przygotować tor do rundy F1. Możliwe więc, że Barcelona zachowa swoje miejsce w terminarzu jako pierwszy weekend w Europie. - Dla nas wrzesień byłby wykluczony - mówił na początku roku w hiszpańskich mediach szef obiektu, Vicenc Aguilera.
Czytaj także: Kubica niezadowolony po treningach
- W tym czasie mamy w Hiszpanii sporo deszczu. Po co dokładać do czegoś, co będzie katastrofą? Musimy mieć pewną pogodę i sporą liczbę kibiców, aby nie dołożyć do interesu - dodał. Prawdopodobnym jest, że tor w Katalonii będzie gościł kierowców dokładnie 3 maja 2020.
Władze obiektu zaprzeczają jednak, jakoby nowa umowa była już podpisana. "Negocjacje trwają. Dopóki nie zostanie zawarty kontrakt, nie pojawi się żadna oficjalna informacja. Póki co, sprawa jest otwarta" - czytamy w oficjalnym komunikacie, jaki w piątek przesłano dziennikarzom.