Grand Prix Węgier odbywa się tydzień po wyścigu F1 na Hockenheim, w którym Robert Kubica zdobył pierwszy punkt po swoim powrocie do regularnego ścigania. Była to też pierwsza zdobycz Williamsa w tym sezonie, dlatego podczas konferencji prasowej nie mogło zabraknąć pytań na ten temat.
- Dobrze, że wywalczyliśmy punkt, ale mam mieszane odczucia, bo też nie został on wywalczony w taki sposób, jaki byśmy tego chcieli. To był szalony wyścig, a nasze tempo nie było najlepsze. Nadal musimy naciskać i robić swoje - powiedział Kubica zgromadzonym dziennikarzom.
Czytaj także: Williams nie może się doczekać Grand Prix Węgier
Chociaż Grand Prix Węgier to ostatni wyścig F1 przed przerwą wakacyjną, to Williams przygotował kolejne poprawki do swojego samochodu. To ucieszyło Kubicę. - Dobrze, że mamy aktualizacje. Dostrzegliśmy poprawę, ale też ciężko porównać sytuację, bo Silverstone różni się od Hockenheim. To zaburza ocenę. W F1 każdy się poprawia, robi wszystko co w jego mocy. My też musimy - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Dla Kubicy wyścig F1 na Hungaroring ma szczególne znaczenie ze względu na wsparcie polskich kibiców. Tam też debiutował w roku 2006. Paradoksalnie, Grand Prix Węgier nigdy nie było szczególnie udane dla polskiego kierowcy, co on sam przyznał podczas konferencji. Krakowianin nie spodziewa się też przełomu w tym sezonie.
- Silnik Mercedesa sprawia, że moc to jedyny aspekt, z którym nie mamy problemu w tym roku. Na tym torze ważne jest posiadanie przyczepności mechanicznej, a z tym miewamy kłopoty. Dlatego będzie ciężko - skomentował sytuację.
- Dla mnie to coś w rodzaju domowej rundy Grand Prix. Nie jestem zaskoczony, że mogę tu liczyć na wsparcie polskich kibiców. Chciałbym im się odwdzięczyć za to, ale biorąc pod uwagę naszą formę, może być o to ciężko - podsumował Kubica.
Czytaj także: Daniił Kwiat zaskoczył niczym Robert Kubica
Robert Kubica po raz drugi w tym sezonie wziął udział w oficjalnej konferencji przed wyścigiem F1. Po raz pierwszy Polak otrzymał zaproszenie przed Grand Prix Australii, bo jego powrót do ścigania wzbudzał spore emocje. Wtedy 34-latek otrzymał porcję braw od zgromadzonych na sali kierowców i dziennikarzy.