Robert Kubica miał dobry moment startowy w Grand Prix Węgier. Na dojeździe do pierwszego zakrętu nie był w stanie wyprzedzić go chociażby Daniel Ricciardo. Kierowca Renault startował z końca stawki, po tym jak wymieniono u niego elementy silnika.
Jednak już w pierwszym zakręcie Kubica stracił przewagę wypracowaną nad Ricciardo. Niewiele brakowało, a kierowca Williamsa zanotowałby kontakt z Antonio Giovinazzim i musiał gwałtownie hamować, by nie uderzyć przednim skrzydłem w tylną oponę w samochodzie Alfy Romeo.
Czytaj także: Williams zaskoczony postępami
W tej sytuacji najbardziej narozrabiał George Russell. Drugi z kierowców Williamsa znajdował się na zewnętrznej i nagle zmienił kierunek jazdy przed Giovinazzim, zmuszając Włocha do jazdy w kierunku środku toru.
Kubica ucierpiał najbardziej wskutek efektu domina. 34-latek może jednak mówić o sporym szczęściu, bo gdyby doszło do kontaktu, najpewniej ucierpiałoby przednie skrzydło w jego samochodzie, co wiązałoby się z przedwczesnym pit-stopem i uszkodzeniem podłogi w modelu FW42.
Czytaj także: Odpadające lusterko w samochodzie Kubicy
ZOBACZ WIDEO: Szalony mecz Manchesteru City z Liverpoolem. Decydowały karne! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]