Pierre Gasly traci do partnera z ekipy aż 118 punktów w klasyfikacji generalnej. Różnica jest więc ogromna. Takim obrotem sprawy zaskoczony jest były kierowca Red Bulla, Daniel Ricciardo. - Sytuacja Gasly’ego nie jest łatwa. Rzeczywistość wygląda dla niego brutalnie. Jest daleko w tyle za Maxem. Z jednej strony zespół cieszy się z sukcesów Verstappena, a z drugiej jest rozczarowany wynikami wśród konstruktorów - powiedział Australijczyk w "Motorsport Week".
- Nie mam pojęcia, co dzieje się z Francuzem. W ubiegłym roku notował świetne występy w barwach Toro Rosso, a przecież jeździł wtedy gorszym samochodem. Ciężko to wyjaśnić. Wiem, jak to jest być partnerem Maxa, wiem jaki on jest i nie spodziewam się, by nagle Pierre wyskoczył z formą i go pokonał. Zaskakuje mnie tylko przepaść pomiędzy tą dwójką - wyjaśnił Ricciardo.
Czytaj także: Mick Schumacher w F1 to tylko kwestia czasu
30-latek zdecydował się na odejście z ekipy Red Bulla i przenosiny do Renault. Kibice i eksperci są przekonani, że Australijczyk żałuje swojej decyzji. Ricciardo nie chce się jednak przyznać do błędu. - Oczywiście, jest ogromny kontrast pomiędzy moim położeniem a jego wynikami. Jasne, że chciałbym być tam, gdzie on jest obecnie, a nie na końcu stawki - przekazał.
Czytaj także: Renault dołuje swoich kierowców
- Nadal nie żałuję jednak swojej decyzji i gdybym mógł cofnąć czas o 12 miesięcy, zrobiłbym to samo. Mówię zupełnie szczerze - zakończył. Trudno jednak uwierzyć słowom kierowcy. Nawet krytykowany przez niego Pierre Gasly jest zdecydowanie wyżej w klasyfikacji zawodników, a samochód Renault nijak się ma do pojazdów ekipy Red Bulla.
ZOBACZ WIDEO Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku