Przed rokiem Sebastian Vettel wygrał Grand Prix Belgii. Było to jego 52. zwycięstwo w F1, co dało mu awans na trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów F1. Od tego momentu kierowca Ferrari ani razu nie cieszył się z triumfu w królowej motorsportu.
- Jestem przekonany, że w tym roku w Belgii znów osiągniemy najwyższy stopień podium. Na pewno się nie poddamy. Przyspieszyliśmy z rozwojem samochodu i wydaje mi się, że problemy jakie mieliśmy z tyłem maszyny są już za nami - powiedział "Blickowi" Vettel.
Czytaj także: Haas może stracić sponsora
Jednak w padoku F1 nie brakuje opinii, że 32-latek jest zmęczony realiami panującymi w Ferrari. Na dodatek jego żona Hanna spodziewa się trzeciego dziecka. Część ekspertów twierdzi, że to idealny moment, by Vettel wybrał się na emeryturę. Inni sugerują, że były mistrz świata myśli o powrocie do Red Bull Racing, gdzie przed laty odnosił sukcesy.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Kontrakt Vettela z Ferrari obowiązuje do końca 2020 roku, ale znajduje się w nim klauzula, która pozwala mu opuścić zespół, jeśli ten nie znajdzie się w czołowej trójce mistrzostw.
- To bardzo inteligentny człowiek. Ma wiele innych aspektów w swoim życiu niż tylko F1. Jest mocno ukierunkowany na rodzinę, ma dzieci i dużo pieniędzy. Jego serce zawsze będzie zajęte sprawami rodzinnymi, starymi motocyklami i samochodami - powiedział agencji DPA Gerhard Berger, były kierowca F1.
Wcześniej Vettel odrzucał teorie, jakoby myślał o sportowej emeryturze. Berger nie do końca jednak wierzy Niemcowi. - Jestem w stanie wyobrazić sobie taki rozwój wydarzeń, że budzi się pewnego ranka, mówi o tym jak wszystko działa mu na nerwy i zapowiada, że zacznie robić coś innego. Sebastian też potrafi zaskakiwać - ocenił Austriak.
Czytaj także: Russell nieobecny w Gdyni. Stracił swoją szansę
Gdy Vettel trafiał do Ferrari, chciał nawiązać do osiągnięcia Michaela Schumachera i zdobyć choć jeden tytuł dla włoskiej stajni. - Kończy mu się czas. To go różni od Schumachera, który był bardziej surowy i stanowczy względem zespołu. Schumacher potrafił kierować zespołem. Vettel tego nie robi, ale to nie jest krytyka jego osoby. To mądry, pracowity chłopak. Po prostu kierowanie kimś nie leży w jego naturze. To szefostwo Ferrari powinno tak rozdzielać zadania, by zespół dobrze funkcjonował - podsumował Berger.