Williams musiał bardzo szybko zapomnieć o Grand Prix Belgii. Nie tylko dlatego, że weekend na Spa-Francorchamps był dla Brytyjczyków jednym z gorszych w tym sezonie, ale również ze względu na czekające nas Grand Prix Włoch. Rywalizację na Monzy zaplanowano bowiem ledwie tydzień po wyścigu w Belgii.
- Monza to jeden z moich ulubionych torów. To wyjątkowe miejsce, bo jeździ się tam ze sporymi prędkościami, do tego mamy strefy mocnego hamowania. Zwłaszcza do szykany w pierwszym sektorze - opisał włoski obiekt Robert Kubica.
Czytaj także: Decyzja Haasa ws. kierowców jeszcze w tym miesiącu
34-latek nie ukrywa, że ma wiele miłych wspomnień związanych z Monzą. - To tam debiutowałem za kierownicą samochodu wyścigowego, to tam stałem po raz pierwszy na podium F1. Na Monzie zawsze panuje dobra atmosfera. To jest świetne miejsce do ścigania i spodziewam się wsparcia ze strony wielu włoskich fanów - dodał Kubica.
ZOBACZ WIDEO Podsumowanie tygodnia. Problemy kadrowe reprezentacji Polski, Krzysztof Piątek przestał strzelać
Dave Robson z Williamsa podkreślił, że kierowcy będą potrzebować nieco czasu, aby dopasować się do warunków panujących na Monzy. - Mamy tam mocniejsze hamowania i niską przyczepność. Do tego trzeba się przyzwyczaić. Za to wyprzedzanie na Monzy jest łatwe, przez co maleje znaczenie kwalifikacji. Większy nacisk kładzie się za to na zarządzanie oponami - przekazał starszy inżynier wyścigowy Williamsa.
Robson potwierdził, że Williams podczas Grand Prix Włoch znów będzie oceniać części pod kątem sezonu 2020, starając się przy tym jak najszybciej i najlepiej dopasować ustawień modelu FW42 do warunków panujących na torze.
Czytaj także: Alain Prost dotknięty śmiercią Anthoine'a Huberta
- To jest kultowy obiekt i mam stamtąd dobre wspomnienia, bo wygrywałem wyścigi na Monzy w ostatnich dwóch sezonach. Dla nas to będzie trudny weekend, podobny do tego w Belgii. Dołożymy jednak wszelkich starań, by spisać się jak najlepiej - podsumował George Russell, drugi z kierowców brytyjskiej ekipy.