F1: Fernando Alonso spróbuje podbić Rajd Dakar. Robert Kubica jest na to za młody

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Gdy Fernando Alonso nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca w F1, postawił na inny typ rywalizacji. W styczniu 2020 roku wystąpi w Rajdzie Dakar. Czy może to być opcja dla Roberta Kubicy? - Jestem na to za młody - odpowiada Polak.

Fernando Alonso rozpoczął w sierpniu program testowy, który ma doprowadzić do występu w Rajdzie Dakar na początku 2020 roku. Hiszpana pod swoje skrzydła wzięła Toyota, która triumfowała w poprzedniej edycji najtrudniejszego rajdu świata.

Pomysł startu Alonso w Dakarze wyszedł spontanicznie, po tym jak 38-latek miał problemy ze znalezieniem konkurencyjnego samochodu w F1. Postanowił zatem udowodnić swoją wartość w inny sposób, wygrywając tytuły mistrzowskie w innych seriach. W ten sposób zwyciężył z Toyotą m.in. wyścigi długodystansowe WEC.

Czytaj także: Alain Prost dotknięty śmiercią Anthoine'a Huberta

- Pierwszy wjazd na wydmę w Namibii był interesujący. Początkowo byłem zszokowany. Trzeba podejść do tego terenu z dużym szacunkiem. Wymaga on wyrafinowanej techniki, które jeszcze nie mam - mówił Alonso o swoich pierwszych testach, jakie odbyły się na wybrzeżu Namibii.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o kontuzjach w kadrze narodowej. "To jest dla nas problem, ale jesteśmy zabezpieczeni"

Kibice pytają Kubicę o Dakar

Bez wątpienia Alonso mógłby jeszcze odnosić sukcesy w Formule 1. Wielu ekspertów i rywali z toru określa go mianem najlepszego kierowcy swego pokolenia. Hiszpan tylko swoimi wyborami i trudnym charakterem doprowadził do tego, że ma na swoim koncie jedynie dwa tytuły mistrza świata. Pod koniec przygody w F1 w swoich szeregach ze względu na waśnie i konflikty nie chciały go widzieć Mercedes, Ferrari czy Red Bull Racing, a tylko te zespoły dają szansę walki o wygraną w F1.

Coraz częściej o Dakar pytany jest też Robert Kubica. Polak w tym roku wrócił do F1, ale nie jest to powrót usłany różami. Po trzynastu wyścigach obecnego sezonu na jego koncie znajduje się jeden punkt, Williams nie daje większych perspektyw na przyszłość i nie wiadomo czy Kubicę zobaczymy w roku 2020 na polach startowych.

- Nie myślałem o tym. Jestem na to za młody. Może z wiekiem przyjdzie mi taka ochota, ale w tej chwili skupiam się na tym, co robię - powiedział ostatnio Kubica w Gdyni.

Kubica w tym roku skończy 35 lat. Alonso jest od niego o trzy lata starszy, ale ich przypadki trudno porównywać. Polak ze względu na kontuzję stracił najlepsze lata swojej kariery i był nieobecny w F1 przez osiem sezonów. Co innego Alonso, który najzwyczajniej w świecie miał dość walki o piąte, szóste miejsce w F1. Kubica najpewniej takie pozycje przyjąłby teraz z pocałowaniem ręki.

Kubica czuje się za młody na Dakar i ma rację. Tegoroczny triumfator Nasser Al Attiyah ma 48 lat. Sebastien Loeb, inna z gwiazd tej imprezy i wieloletni dominator WRC, skończył niedawno 45 lat. W imprezie startują też legendy Dakaru - Stephane Peterhansel (54 lata) czy Carlos Sainz senior (58 lat).

Dla Kubicy to nieznany świat

Kubica coraz częściej jest łączony z Dakarem ze względu na sponsora. Orlen od niemal dwóch dekad wystawia do rywalizacji zespół, który odnosił już sukcesy w najtrudniejszym rajdzie świata. Orlen Team reprezentowali m.in. Adam Małysz, Krzysztof Hołowczyc, a w tej chwili jego główną twarzą jest Jakub Przygoński. Ten ostatni w tym roku otarł się o podium.

- Dobrze, że Robert wrócił do F1 i na tym się skupmy. Dakar odłóżmy na razie na bok - skomentował Przygoński pytania o możliwy występ rodaka w tej imprezie.

Kubicę od Alonso różni jednak to, że miał on już do czynienia z trasami rajdów, ale samochodowych. Niektóre odcinki Dakaru potrafią przypominać te znane z WRC, co bez wątpienia działałoby na korzyść krakowianina. Dość powiedzieć, że teraz w Dakarze startuje m.in. Martin Prokop, z którym Kubica rywalizował na trasach WRC, gdy dochodził do zdrowia po fatalnym wypadku.

Dakar to jednak też konieczność przystosowania się do zupełnie innych warunków. Kierowcy zmuszeni są do kilkugodzinnej jazdy w temperaturze przekraczającej 50 st. C, obsługiwania książki nawigacyjnej czy też wymiany zepsutych elementów samochodu na trasie odcinka.

Czytaj także: Decyzja Haasa ws. kierowców jeszcze w tym miesiącu

Załogi wożą ze sobą m.in. opony zapasowe, które niejednokrotnie muszą wymieniać wskutek najechania na kamień czy innych zdarzeń. Nie należy o tym zapominać ze względu na ograniczone zdolności fizyczne Kubicy, który bez wątpienia miałby problem z szybkim działaniem przy uszkodzonym samochodzie na trasie.

Dakar to też konieczność nocowania na biwaku, w warunkach dalekich od komfortowych. - Zauważyłem, że z wiekiem zmiana stref czasowych nie jest już taka łatwa. W F1 podróżujemy po całym świecie i zmiany są spore. Dawniej potrafiłem spać do upadłego, każda sekunda była ważna. Teraz trochę się to zmieniło i to chyba kwestia wieku. Średnio gdzieś wychodzi osiem godzin - powiedział Kubica.

Na Dakarze mogłoby być o to trudno. Kierowca po zakończeniu oesu często musi doglądnąć pracy przy samochodzie, zwłaszcza jeśli doszło na trasie do jakiejś usterki. Do tego wspólnie z pilotem musi przestudiować książkę nawigacyjną. To wszystko sprawia, że w tej chwili trudno sobie wyobrazić Kubicę w Rajdzie Dakar.

Źródło artykułu: