W kwalifikacjach do Grand Prix Singapuru Daniel Ricciardo uzyskał ósmy wynik. Australijczyk będzie musiał jednak zapomnieć o tym rezultacie, bo w sobotni wieczór sędziowie dokładnie przyjrzeli się jego Renault i dopatrzyli się nieprawidłowości w działaniu MGU-K. Za to 30-latek został wykluczony z rezultatów czasówki.
W uzasadnieniu decyzji stewardów czytamy, że odnotowano przekroczenie dopuszczalnego limitu mocy w MGU-K zamontowanym w pojeździe Ricciardo. "Metoda, dzięki której sprawdzany jest ten limit, jest doskonale znana zespołom. Renault nie zakwestionowało faktu, że samochód przekroczył limity, ani też sposobu kontroli" - napisali sędziowie.
Czytaj także: Robert Kubica odrzuca teorie ekspertów
Renault próbowało się bronić w dyskusji z sędziami i podawało dwa argumenty. Nadwyżka mocy była minimalna i nie dała Ricciardo żadnych korzyści. Do nieprawidłowego działania MGU-K doszło w Q1, a więc w pierwszej części kwalifikacji i na dodatek nie podczas najlepszego okrążenia Ricciardo w tej fazie czasówki.
Mimo to, sędziowie postanowili odrzucić argumenty Renault i zdyskwalifikować Ricciardo. W tej sytuacji Australijczyk będzie musiał ruszać do wyścigu F1 z pit-lane.
Czytaj także: Orlen wycisnął maksimum z obecności w F1
Na karze dla Ricciardo skorzysta Robert Kubica. Kierowca Williamsa ukończył kwalifikacje do Grand Prix Singapuru na ostatniej pozycji, ale wskutek sankcji dla Australijczyka przesunie się na 19. pole startowe.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu