F1: Ferrari wybuduje nowy symulator za kilka milionów dolarów. To może być szansa dla Roberta Kubicy

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari

Ferrari postanowiło zbudować nowy symulator. Włosi mogą wydać na niego nawet kilkanaście milionów dolarów. Rozwój symulatora może pociągnąć za sobą zmiany wśród kierowców rozwojowych. Przed rokiem ofertę pracy dla Ferrari odrzucił Robert Kubica.

Obecny symulator Ferrari w fabryce w Maranello liczy już dziesięć lat i władze zespołu F1 uznały, że jest przestarzałą konstrukcją jak na obecne możliwości i wymagania F1. Maszyna używana przez Włochów nazywana jest "pająkiem", bo składa się z dziesięciu komputerów połączonych w jedną sieć.

Używany w tej chwili symulator Ferrari kosztował nieco ponad 5 mln dolarów. "Marca" donosi, że nowy model ma być znacznie droższy i być jedną z najnowocześniejszych konstrukcji w świecie F1. Zespół z Maranello nieprzypadkowo wybrał taki termin na inwestycję, bo od roku 2021 w F1 obowiązywać będą limity finansowe. Zgodnie z przepisami, ekipy będą mogły wydać rocznie jedynie 175 mln dolarów.

Czytaj także: Szef Mercedesa zapowiada konflikt w Ferrari

Zainwestowanie większych środków w symulator może pociągnąć też za sobą zmiany w składzie kierowców, którzy wspomagają Ferrari w fabryce. W tym roku w symulatorze pracują Pascal Wehrlein, Brendon Hartley oraz Antonio Fuoco. Zespół ma być jednak niezadowolony z efektów ich pracy. Znacznie lepsze efekty miała dawać w sezonie 2018 kooperacja z Antonio Giovinazzim.

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Błąd Wojciecha Szczęsnego. Juve odwróciło losy meczu i wygrało [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Przed rokiem ofertę pracy w symulatorze Ferrari miał Robert Kubica. Włosi proponowali mu też występy w wyścigach długodystansowych w swoich barwach oraz kilka treningów F1 za kierownicą Haasa. Polak odrzucił ofertę, wybierając powrót do regularnego ścigania w F1 w barwach Williamsa. Biorąc jednak pod uwagę odejście Polaka z brytyjskiej ekipy, nie należy wykluczać scenariusza, w którym Ferrari ponownie zgłosi się po Kubicę i zaoferuje mu pracę w roli kierowcy rozwojowego.

Czytaj także: Kubica może pomóc w rozwiązaniu problemów Haasa

Jak wiadomo, Kubica nie zamyka się na pracę w symulatorze w roku 2020, ale chce ją łączyć z występami w innych seriach wyścigowych. - Zamknięcie się w ciemnym pokoju i spędzanie w nim 100 dni w roku nie jest dobrym pomysłem. Chyba, że ten symulator miałby się znajdować tuż obok mojego domu - powiedział ostatnio Kubica (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Komentarze (7)
avatar
Paweł75...
26.09.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Robert.... daj sobie spokój.... to nie ma sensu po prostu. No chyba, że dla kasy... ta się zgadza ! 
indominus
26.09.2019
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
W Łazach budują nową Biedronkę. To może być szansa dla Roberta Kubicy. 
Arkadio33
26.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Orlen im zwróci koszt symulatora a oni dadzą Kubicy na nim pojeździć. 
avatar
RobertW18
26.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Moze byc i tak, ze p. Kubicę nie pociąga jazda na "symulatorach" znanych mu do tej pory, ale gdy doda się do pomysłu pracy z czymś nowym jeszcze pewne obietnice co do przyszłości, to całośc moz Czytaj całość
avatar
Hampelek
26.09.2019
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Przecież sam hipokryto pisałeś 3 dni temu, że Kubicy nie interesuje jazda na symulatorze! Co za człowiek!