F1: Mercedes przejął prawa do Lando Norrisa. Kolejny talent pod skrzydłami Toto Wolffa

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris

Lando Norris uważany jest za jeden z większych talentów w F1. Brytyjczyk ma tylko 19 lat, a świetnie odnalazł się w McLarenie. O jego przyszłość w F1 ma jednak zadbać Mercedes. Niemcy mieli podpisać stosowną umowę przy okazji kontraktu ws. silników.

Mercedes od roku 2021 będzie dostarczać silniki McLarenowi, co ma pomóc stajni z Woking powrócić do ścisłej czołówki F1 (czytaj więcej o tym TUTAJ). Na tym jednak nie koniec. W umowie pomiędzy Niemcami a Brytyjczykami miała pośredniczyć firma Horatio Investments, która należy do Adama Norrisa, ojca Lando.

"Inwestujemy w różne sektory i jesteśmy zainteresowani chociażby Formułą 1, jeździectwem i nieruchomościami" - czytamy na stronie internetowej firmy.

Czytaj także: Charles Leclerc winnym napięcia w Ferrari

Według włoskiego "Auto Moto" Horatio Investments nieprzypadkowo brało udział w transakcji pomiędzy zespołami F1. 19-letni Lando Norris miał bowiem przy tej okazji przejść pod opiekę Mercedesa i to Toto Wolff będzie zarządzać przyszłością Brytyjczyka w F1.

Przejęcie praw do Norrisa byłoby ciekawą zagrywką ze strony Mercedesa. Z jednej strony, niemiecki zespół zapewniłby sobie usługi jednego z lepszych kierowców młodego pokolenia. Z drugiej, stajnia z Brackley powoli nie ma miejsc dla swoich podopiecznych.

To właśnie pod skrzydłami Mercedesa rozwija się przecież talent George'a Russella w Williamsie. 21-latek ma spędzić kolejny sezon w F1 w zespole z Grove, po czym w roku 2021 może trafić do głównej ekipy jako następca Valtteriego Bottasa.

Czytaj także: Orlen coraz bliżej Haasa

Do programu Mercedesa ciągle należy też Esteban Ocon. Wprawdzie 23-latek najbliższe dwa sezony (2020-2021) spędzi w Renault, ale o rozwój jego kariery i sprawy kontraktowe nadal dbać będzie Toto Wolff.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Reprezentacja Polski nie ma perspektyw? "Cały czas wozimy się na plecach Roberta Lewandowskiego"

Źródło artykułu: