F1: Haas wywiesił białą flagę. Zespół myśli już tylko o roku 2020 i uniknięciu błędów

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen i jadący za nim Romain Grosjean
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen i jadący za nim Romain Grosjean

Haas nie zamierza walczyć w końcówce sezonu o poprawienie swojej lokaty w F1. Amerykanie są pogodzeni z losem i dziewiątym miejscem w klasyfikacji konstruktorów F1. Teraz robią wszystko, by błędów z tego roku nie powtórzyć w kolejnym.

Spadek z piątego na dziewiąte miejsce w klasyfikacji F1 - tak wygląda bilans ostatnich dwunastu miesięcy w wykonaniu Haasa. Amerykanie nie mają prawa być zadowoleni z obecnego sezonu Formuły 1. W Grand Prix Japonii Romain Grosjean i Kevin Magnussen nie podjęli nawet walki z rywalami. Dojechali do mety na 14. i 16. pozycji.

W tym roku lepiej już nie będzie, bo Haas nie ma pod ręką rozwiązania, które poprawiłoby osiągi modelu VF-19. - W okresie krótkoterminowym już nic się nie wydarzy. Wiemy, gdzie jesteśmy i dlaczego. Naprawienie tego to jednak inna para kaloszy. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym poradzić w tym roku - powiedział "Autosportowi" Gunther Steiner.

Czytaj także: Kubica i symulator F1. Tajniki pracy w tym miejscu

Dlatego też Włoch w tej chwili skupiony jest w pełni na sezonie 2020. Po tym jak domknął skład kierowców i przedłużył umowę z Romainem Grosjeanem, może zająć się sprawą Roberta Kubicy i negocjacjami z Orlenem. Polak, w przypadku pracy w symulatorze Haasa w przyszłym roku, mógłby znacząco pomóc Amerykanom.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi

- Zostały nam cztery wyścigi F1 do końca sezonu. Jeśli przytrafi nam się jeden czy dwa dobre dni… Cóż, to nie jest tak, że przywieziemy jakiś pakiet poprawek. Nie będziemy mieć takich rzeczy. Musimy się jedynie upewnić, że w przyszłym roku nie powtórzymy błędów - dodał Steiner.

Tegoroczny samochód Haasa jest bardzo wrażliwy i kiepsko współpracuje z oponami. W efekcie Steiner nawet nie odczuwa radości, gdy widzi, że jego kierowcy kręcą dobre czasy. - Zaczynamy wyścig ze świadomością, że i tak na pewnym etapie pojawią się problemy z oponami. Nie jesteśmy w stanie wytworzyć ciepła, które zmusiłoby je do właściwej prac - wyjaśnił Włoch.

Czytaj także: Afera szpiegowska w F1. Problemy Renault

- Wystarczy, że jesteśmy dublowani, zwalniamy, opony się chłodzą i jest po nas. Brzmi to zbyt prosto, abyśmy nie mogli znaleźć na to rozwiązania, ale tak właśnie jest. Dlatego nawet jeśli mamy dobry wynik w kwalifikacjach, to nie mamy potem większych szans, by powtórzyć to w wyścigu - podsumował Steiner.

Dlatego sezon 2020 jawi się dla Haasa jako próba wyjścia z kryzysu. Skoro zespół w obecnym składzie nie był w stanie rozwiązać swoich problemów, to bez wątpienia będzie potrzebować spojrzenia z nieco innej perspektywy i wymiany doświadczeń. To kolejny argument przemawiający za zakontraktowaniem Roberta Kubicy.

Komentarze (3)
avatar
julsonka
29.10.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
oby kevin wreszcie dostał konkurencyjny samochód i mógł pokazać swój ogromny talent 
avatar
Robisz
18.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli pracą w tej ekipie Robert nie będzie miał szansy znacząco pomóc sobie,to będzie to strata czasu dla niego.Nie sądzę by dał się wkręcić bez szans na jazdę...choćby za rok. 
avatar
Rower Kibica
18.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polak, w przypadku pracy w symulatorze Haasa w przyszłym roku, mógłby znacząco pomóc Amerykanom. Wydaje mi się, że on już "znacząco" pomagał w Williamsie. Prawda reaktorku?