F1: co się zmieni w roku 2021? Williams wyjaśnił to jednym filmem (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: projekt nowego samochodu F1
Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: projekt nowego samochodu F1
zdjęcie autora artykułu

Co zmieni się w F1 po roku 2020? To pytanie zadają sobie kibice, po tym jak Formuła 1 opublikowała projekt nowego samochodu. Krótka odpowiedź brzmi - niemal wszystko. Williams postanowił to przedstawić na specjalnym filmie.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice Formuły 1 od kilku dni z niecierpliwością oczekiwali na czwartek, po tym jak Liberty Media  zapowiedziało, że właśnie wtedy poznamy dokładny wygląd nowego samochodu F1. Pojazdy, w oparciu o nowe wytyczne, zostaną stworzone po raz pierwszy w roku 2021.

Co się zmieni? Od kilku miesięcy kibice F1 wiedzieli, że nowe będą koła. Zgodnie z przetargiem, jaki wygrała firma Pirelli, od roku 2021 w Formule 1 będą obowiązywać 18-calowe koła. To rewolucja, bo przez lata królowa motorsportu była wierna 13-calowym obręczom.

Czytaj także: Sebastian Vettel nie wyklucza końca kariery

Pirelli jest świadome tego, że zmiana rozmiaru kół będzie nieść za sobą spore zmiany w konstrukcji samej opony. Dlatego już w tym roku ruszyły testy nowego ogumienia, a udział w nich wziął m.in. Siergiej Sirotkin, bo Renault jest jedną z ekip, które przygotowały testowe samochody, dostosowane do 18-calowych kół.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"

Ponadto w roku 2020 mają się odbywać dodatkowe testy opon na kolejny sezon F1, aby zespoły wiedziały z czym przyjdzie im się mierzyć.

Zmiany w samochodach w roku 2021 obejmą też aerodynamikę. Nowe i mniej skomplikowane będą elementy boczne. Zdecydowano się też na uproszczenie podłogi, modyfikacje nie ominą też przednich i tylnych skrzydeł. To wszystko po to, aby ułatwić walkę koło w koło i jazdę tuż za rywalem.

Obecna konstrukcja samochodów F1 powoduje bowiem, że wyprzedzanie na trasie jest bardzo trudne. Jadąc tuż za rywalem traci się bowiem docisk aerodynamiczny. Na niektórych torach jeden z samochodów musi mieć nawet 1,5 s przewagi nad konkurencją, aby manewr wyprzedzania był skuteczny.

Uproszczona aerodynamika ma ukrócić to zjawisko, co powinno się przełożyć na więcej ciekawych manewrów w trakcie wyścigów F1.

Większych zmian nie będzie natomiast w silnikach. Początkowo właściciel F1 zapowiadał rewolucję również na tym polu. Brano pod uwagę m.in. usunięcie z jednostek bardzo drogich w produkcji i wadliwych systemów MGU-H. Liberty Media liczyło bowiem, że tańsze koszty produkcji zachęcą nowych producentów do dołączenia do stawki.

Czytaj także: Niemcy czekają na Micka Schumachera w F1

Tak się jednak nie stało, bo Porsche, Volkswagen, Lamborghini czy Aston Martin nie zdecydowały się na produkcję własnych silników ze względu na zbyt wysokie koszty, jakie należy ponieść wchodząc do świata F1. Wtedy obecni producenci (Ferrari, Mercedes, Renault i Honda) wymusili na szefach F1 brak zmian w silnikach. Firmy argumentowały to tym, że w ostatnich latach wydały krocie na rozwój obecnych maszyn, więc rozpoczynanie prac na nowo pozbawione będzie sensu.

Od roku 2021 zespoły F1 będą mogły też wydawać maksymalnie 175 mln dolarów na sezon. Z tego limitu wyłączone będą jednak niektóre wydatki, jak kontrakty kierowców, koszty wyjazdów na wyścigi czy też promocję i marketing.

Źródło artykułu: