- Odczucia nie były rewelacyjne. Nie było przyczepności. Było słabo - powiedział Robert Kubica o GP USA w Eleven Sports. Polak od początku wyścigu miał spore problemy z tempem. W żaden sposób nie potwierdziły się zapowiedzi Williamsa o walce z kierowcami Alfy Romeo i Haasa (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Jedynym pozytywem Kubicy w tym wyścigu był start, po którym Polak zyskał kilka pozycji. 34-latek mógł spisać się jeszcze lepiej, ale w dziewiątym zakręcie Antonio Giovinazziego wypchnął go poza tor. W efekcie krakowianin musiał ratować się przed wypadkiem.
Czytaj także: Gene Haas niezadowolony z wyników swojej ekipy
- Ogólnie pierwsze okrążenie nie było złe, ale zostałem w ósmym zakręcie, bo Kimi Raikkonen ściął zakręt. Musiałem tam mocno przyhamować, więc w kolejnym zakręcie Giovinazzi wepchnął mi się pod pachę. Połową auta znalazłem się na trawie. Dużo tam straciłem - wyjaśnił Kubica.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Łukasz Piszczek pożegna się z reprezentacją Polski. "To nie jest dobry moment na taką celebrację"
Polak podkreślał, że w dalszej etapie GP USA brakowało mu tempa. - Nie było przyczepności, jak mówiłem, ale też nie było wydajności na prostych - dodał.
Czytaj także: Williams dołączył do akcji movember. Wąsy na samochodach
Ostatecznie Kubica nie dojechał do mety wyścigu w Austin ze względu na usterkę samochodu. - Musieliśmy wycofać się najprawdopodobniej z powodu wycieku hydrauliki. Chłopaki muszą dokładnie sprawdzić, co się stało - podsumował krakowianin.