Polscy kibice przyzwyczaili się już do tego, że zachowanie samochodu Williamsa potrafi się zmienić z sesji na sesję. Niejednokrotnie w tym roku zdarzało się, że po piątkowych treningach Robert Kubica był względnie zadowolony z ustawień modelu FW42, a w sobotę sytuacja obracała się o 180 stopni.
Chociaż sezon F1 powoli zbliża się ku końcowi, Kubica ciągle nie potrafi sobie poradzić z tym, jak zmienna jest maszyna przygotowana przez Brytyjczyków.
Czytaj także: Red Bull nadal nie zamknął składu na sezon 2020
- Mówiłem to wiele razy. To trudne i skomplikowane, ale też i frustrujące. Chodzi mi o to, jak nieregularny potrafi być samochód w tym roku, jak szybko zmieniają się moje odczucia za kierownicą - powiedział Kubica, cytowany przez "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"
- Ten samochód nie jest najlepszy w stawce, nie ma olbrzymiego docisku, ale nie powinien tak znacząco zmieniać swojego zachowania z sesji na sesję, różnice nie powinny być tak ogromne. Nie można tego nawet tłumaczyć stanem toru czy czymś takim. Wystarczy, że opuszczę aleję serwisową i mam 90 proc. pewność, że będzie dobrze albo źle - dodał polski kierowca.
34-latek poświęcił sporo czasu, by zrozumieć skąd bierze się zmienne zachowanie modelu FW42, ale nie otrzymał odpowiedzi od inżynierów na to ważne pytanie. - Ten samochód zapewnia nieregularną przyczepność. Nawet nie wiem, jak wyrazić to słowami. Nie sądzę, że to wynika z jego charakterystyki - stwierdził.
Zdaniem wielu ekspertów ze świata F1, Kubica ma problemy ze zrozumieniem nowych opon Pirelli, co prowadzi do zmiennego zachowania maszyny. Polak odrzuca jednak taką teorię. - Przecież mówię, że ledwo wyjadę z garażu i już odczuwam różnice. Co mają do tego opony, skoro jestem w tym momencie jakieś 400 metrów przed pierwszym zakrętem? - zapytał reprezentant Williamsa.
- Opony można wprowadzić w lepsze lub gorsze okno operacyjne. Jednak w Meksyku w kwalifikacjach skręcałem w pierwszych zakrętach z mniejszą prędkością, a samochód jechał prosto. Potem przyszła niedziela, opuściłem garaż i balans był zupełnie inny. Mówili mi to nawet inżynierowie na okrążeniu wyjazdowym - dodał Kubica.
Czytaj także: George Russell może dostać szansę w Mercedesie
Krakowianin zwrócił uwagę na to, że media przyjęły teorię związaną z oponami, bo jest ona najłatwiejsza i najprostsza. - Rozumiem punkt widzenia dziennikarzy, bo opony mają ogromny wpływ na osiągi w F1. Jednak jeśli zaraz po wyjeździe z garażu samochód nie chce skręcać, to przecież opony są w dobrym stanie, bo były trzymane w kocach grzewczych, mają odpowiednie ciśnienie, itd. - podsumował Kubica.