F1: Frans Verstappen nie żyje. Kierowca Red Bulla pogrążony w żałobie
Krótko po tym jak Max Verstappen zwyciężył w GP Brazylii holenderski kierowca otrzymał smutną wiadomość. W hospicjum zmarł jego dziadek, Frans Verstappen. Miał 72 lata.
Verstappen senior żył w trudnych relacjach z synem Josem, który również swego czasu startował w F1. Najlepiej świadczy o tym fakt, że w roku 2016 Frans oskarżył Josa o napaść.
Czytaj także: Wyścig po Roberta Kubicę na ostatniej prostej
Był jednak wielkim fanem talentu Maxa. - Gdy widzę jak jeździ, to mam gęsią skórkę - mówił "1Limburg" na początku tego roku.
- Radość i smutek często są blisko siebie - czytamy w komunikacie Maxa Verstappena, jaki wysłał on do mediów w związku ze śmiercią swojego dziadka. 22-latek odwołał zaplanowane na ten tydzień występy w holenderskiej telewizji, podobnie jak jego ojciec.
W ostatnich latach, gdy w F1 rozbłysł talent Maxa Verstappena, dziadek miał organizować w holenderskim Montfort specjalne transmisje z wyścigów F1, aby okoliczni mieszkańcy mogli podziwiać jego wnuka. Wykorzystywał do tego prowadzoną przez siebie lodziarnię i mały klub.
Czytaj także: Kubica obwinia Williamsa za tegoroczne wypadki