Przed kilkoma dniami Brytyjczycy mogli zobaczyć w stacji Channel 4 materiał na temat najszybszego ciągnika świata. W opracowywaniu traktora, który rozpędził się do prawie 250 km/h, pomógł Williams (czytaj więcej o tym TUTAJ). Inżynierowie poświęcili sporo godzin, by przygotować specjalnie zmodyfikowane elementy aerodynamiczne dla maszyny firmy JCB.
Ktoś powie, że w projekt włączyła się spółka-córka Williamsa, która zajmuje się inżynierią. To prawda, ale czy w obecnej sytuacji zespołu w F1 nie powinna obowiązywać zasada "wszystkie ręce na pokład"?
Czytaj także: Russell nawet nie myślał o punktach w Brazylii
Skoro Williams ledwo zipie w F1, drugi rok z rzędu okupuje ostatnie miejsce w tabeli konstruktorów, to czy nie lepiej, aby wykorzystać wiedzę i czas inżynierów z siostrzanej spółki do pracy nad samochodem F1 zamiast opracowywać super-traktor?
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Sebastian Szymański z pierwszym golem w reprezentacji. "Robię małe kroczki"
Brytyjczycy mają ewidentne braki kadrowe i finansowe, a wolą udawać, że tak nie jest. Rację miał Jacques Villeneuve, który nie tak dawno twierdził, że "Williams nie zasługuje na pomoc" (czytaj więcej o tym TUTAJ). Kanadyjczyk słusznie zauważył, że firma nie jest już zespołem F1, że ma generować zyski dla akcjonariuszy. Aby to robić, nie musi przecież wcale wygrywać wyścigów w F1.
Rozumiem, że prace nad ciągnikiem firmy JCB miały charakter promocyjny, zapewniły Williamsowi rozgłos na brytyjskim rynku. Pytanie, na jak długo? Czy kogokolwiek interesować będzie traktor pędzący z prędkością 250 km/h w sytuacji, gdy zespół w roku 2020 znów będzie zamykać stawkę F1? Czy spółka-córka, która ma znacznie mniejszy budżet i przychody, będzie funkcjonować w momencie upadku zespołu F1?
To oczywiście pytania retoryczne. Claire Williams nie musi się nawet głowić nad takimi kwestiami. W jej świecie wszystko jest super. Jednak przeciętny kibic raz za razem dostaje dowód na to, jak źle funkcjonuje zespół z Grove pod rządami Brytyjki. Czy słyszeliśmy, aby w ostatnim czasie jakikolwiek inny zespół zajmował się traktorami? Pisząc pół żartem pół serio, ten stworzony z myślą o biciu rekordu świata jest niewiele wolniejszy od samochodu, jakim dysponuje w tym roku Robert Kubica. Może Williams powinien zacząć bawić się w wyścigi traktorów?
Oczywiście, zespoły z F1 czasem wychodzą poza swoją dziedzinę. Inżynierowie Ferrari, McLarena czy Mercedesa pomagają przy produkcji samochodów sportowych tych marek. Zdarza się, że pewna technologia z F1 trafia do pojazdów używanych później na drogach. To zawsze była esencja Formuły 1. Czy Williams zamierza wkrótce produkować traktory? Zwłaszcza takie ze specjalnie zmodyfikowaną podłogą i elementami aerodynamicznymi?
Czytaj także: Kubica wybrał opony na GP Abu Zabi
Można kpić, bo nic więcej nam nie pozostało. Williams swoją nieporadnością zepsuł już powrót Roberta Kubicy do F1, teraz psuje własną legendę. Zdaje się, że w firmie z utęsknieniem czekają na rok 2021 i wychodzą z założenia, że rewolucja techniczna w przepisach naprawi ich sytuację. Przy takim zarządzaniu można to w to wątpić. Samo nic się nie zrobi.