Od początku roku w Ferrari trwa walka o władzę. Sebastian Vettel przez lata był liderem zespołu z Maranello, a w tym sezonie jego pozycji zaczął zagrażać Charles Leclerc. Młody Monakijczyk zajmuje wyższe miejsce w klasyfikacji F1 i w skali całego roku zaprezentował lepsze tempo.
Vettel nie chce zostać zdegradowany do roli kierowcy numer dwa, co widzieliśmy w GP Brazylii. Gdy został wyprzedzony przez Leclerca, natychmiast przeprowadził kontrę i miała ona opłakane skutki dla duetu Ferrari. Doszło bowiem do kontaktu, który zakończył ich rywalizację (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Red Bull rozmawia z Verstappenem o nowym kontrakcie
- Nadal jestem przekonany, że posiadanie Vettela i Leclerca w jednym zespole to luksus. Obaj są bardzo dobrymi kierowcami. Wręcz bardzo dobrymi - powiedział Mattia Binotto w "La Repubblica".
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"
Nie wszyscy podzielają jednak opinię szefa Ferrari. Jako przykład idealnego zarządzania kierowcami podaje się Mercedesa, gdzie w roku 2016 również dochodziło do napięć i starć pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Nico Rosbergiem. Niemiec zdobył tytuł mistrza świata, ale równocześnie postanowił zakończyć karierę.
Toto Wolff wyciągnął wnioski z tamtych doświadczeń. Jeszcze w trakcie trwania sezonu spisał Hamiltonowi i Rosbergowi szereg wytycznych, które obaj kierowcy musieli respektować. Natomiast po zaskakującej decyzji Niemca zakontraktował Valtteriego Bottasa, który tak naprawdę godzi się z rolą kierowcy numer dwa w Mercedesie.
Czytaj także: Dla Raikkonena dzieci są ważniejsze niż Formuła 1
- Nie wiem, co zrobił wtedy Toto. Nie chcę tego oceniać i też nie jestem zainteresowany jego metodami - skomentował Binotto.