F1: Ferrari nie chce słyszeć o kolejnych wypadkach. "To nie do przyjęcia"

Sebastian Vettel i Charles Leclerc zderzyli się w GP Brazylii, co okazało się niezwykle bolesne dla Ferrari. Szefowie włoskiego zespołu mają nadzieję, że obaj kierowcy wyciągnęli wnioski z tej lekcji i nie powtórzą błędu w kolejnych wyścigach F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Charles Leclerc za kierownicą Ferrari Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari
- To jest nie do przyjęcia - powiedział Mattia Binotto o zderzeniu Sebastiana Vettela i Charlesa Leclerca w GP Brazylii. Niemiec, krótko po tym jak został wyprzedzony przez zespołowego kolegę, odpowiedział atakiem i doprowadził do kontaktu. Okazał się on fatalny w skutkach dla duetu Ferrari.

Szef włoskiego zespołu nie chce wskazywać winnego wypadku z Brazylii, ale nazwał go "głupim". Przed GP Abu Zabi przyznał równocześnie, że sytuacja została dokładnie omówiona wewnątrz zespołu.

Czytaj także: Lance Stroll nadal ma żal do Williamsa

- Mieliśmy porządną dyskusję. Zrobiliśmy to jeszcze w niedzielę po wyścigu, potem powtórzyliśmy w ciągu tygodnia. Dyskutowaliśmy razem z kierowcami, dyskutowaliśmy też indywidualnie i myślę, że Sebastian i Charles rozumieją, co się wydarzyło. Takie coś jest nie do przyjęcia - stwierdził Binotto, którego cytuje "Motorsport".

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek: Lewandowski nie będzie najlepszy na świecie, bo jest z Polski

Włoch podkreślił, że Vettel i Leclerc mają bardzo dobre relacje i nieprawdziwe są informacje przekazywane przez prasę, jakoby ich stosunki miały ulec znacznemu pogorszeniu. Tego typu spekulacje nasiliły się w ostatnich miesiącach, po tym jak Niemiec zaczął osiągać znacznie gorsze wyniki niż młodszy kolega z zespołu.

- Potrafią się bawić razem, znaleźć wspólny język. Ich stosunek do siebie jest bardzo zdrowy. Jest zdecydowanie inaczej niż przedstawia to prasa. Można by pomyśleć, że Sebastian i Charles są na kursie kolizyjnym, ale tak nie jest. Chociażby jako powód podam, że po incydencie w Rosji, gdzie Sebastian nie ustąpił mu miejsca na torze, poszliśmy potem do restauracji w Japonii i świetnie się bawiliśmy - zdradził szef Ferrari.

Czytaj także: Claire Williams trzyma się stanowiska

- Uważam, że odpowiedni duch pracy w zespole jest ważny. Wszyscy musimy mieć pewność, że siebie wzmacniamy nawzajem i dajemy z siebie wszystko. Musimy poprawiać się cały rok, tak aby przyniosło to korzyści w kolejnym - podsumował Binotto.

Mimo słów Binotto, dyskusja na temat sytuacji w Ferrari będzie trwać w najlepsze. Zwłaszcza jeśli na początku roku 2020 okaże się, że Włosi przygotowali samochód pozwalający walczyć o wygrane w F1. Jest to spowodowane faktem, że Vettel i Leclerc mają ogromny apetyt na tytuł mistrzowski.

Czy Ferrari powinno jasno określić kierowcę numer jeden w zespole?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×