Środa przyniosła zmianę w sytuacji Roberta Kubicy, po tym jak dziennikarz Roger Benoit poinformował, że krakowianin miał ostatecznie przystać na propozycję Haasa (czytaj więcej o tym TUTAJ). W amerykańskim zespole pełniłby rolę kierowcy testowego i pracował w symulatorze.
To zmiana o 180 stopni, bo jeszcze kilka dni wcześniej spekulowano o dołączeniu Kubicy do Racing Point (czytaj więcej o tym TUTAJ). Nie jest jednak tajemnicą, że Amerykanie kuszą Polaka wizją ponownego ścigania w F1 w roku 2021. Za kilka miesięcy wygasają bowiem umowy Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena.
Czytaj także: Lance Stroll nadal ma żal do Williamsa
- Jeśli teraz coś opóźnisz albo się zatrzymasz, to nigdy nie nadrobisz zaległości. Na razie nie jest przesądzone, czy wszyscy pozostaną w stawce F1, bo nikt nie podpisał porozumienia Concorde. Wszyscy znajdują się w tej samej sytuacji - ocenił Gunther Steiner, cytowany przez gptoday.net.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Szef Haasa nie chciał składać deklaracji, że obecni kierowcy na pewno pozostaną w ekipie po sezonie 2020. - Nie mamy niczego podpisanego. Żadnemu z kierowców nie mogę dać gwarancji, że będzie z nami w roku 2021. Jest w tym trochę gry. Nie ja decyduję o tym, czy będziemy się nadal ścigać w F1 w tym okresie, ale też nie mogę stać z boku. Muszę być przygotowany na to, że pozostaniemy w stawce - dodał Steiner.
Wypowiedzi Włocha wynikają z tego, że Haas jest jedną z wielu ekip, które formalnie nie potwierdziły pozostania w stawce F1 po sezonie 2020. W związku z rewolucją techniczną każda z ekip musi podpisać nowe porozumienie Concorde, które reguluje m.in. kwestie sportowe i finansowe.
Czytaj także: Claire Williams trzyma się stanowiska
Gdyby Kubica dołączył do Haasa w roli kierowcy rezerwowego i testowego, mógłby liczyć na angaż w tej ekipie w sezonie 2021.