Renault zakończyło miniony sezon na piątym miejscu w klasyfikacji konstruktorów F1. To spory zawód dla francuskiej firmy, która celowała w gonienie wielkiej trójki spod znaku Mercedesa, Ferrari i Red Bulla. Pomóc miał jej w tym Daniel Ricciardo.
Australijczyka sprowadzono z Red Bull Racing za ogromne pieniądze. Zaoferowano mu kontrakt na poziomie ponad 20 mln euro za sezon. - Bycie największym klaunem w padoku czasem nie jest wystarczające - stwierdził w holenderskiej telewizji dziennikarz Olav Mol.
Czytaj także: Dobra wiadomość dla fanów Kubicy. Kalendarz DTM na rok 2020
Holenderski komentator miał na myśli poczucie humoru, z którego słynie Ricciardo. 30-latek uwielbia robić żarty kolegom z toru. - Może w Brazylii przebił się z tyłu stawki do przodu. Poza tym, nie widziałem jakichś oszałamiających występów z jego strony. Nie poprawił zespołu, tak jak miał to zrobić - dodał Mol.
ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"
Dziennikarz ma pewną radę dla Ricciardo przed kolejnym sezonem F1. - Moim zdaniem, powinien mniej żartować, a częściej uderzać pięścią w stół - zaznaczył.
Równocześnie kierownictwo Renault jest świadome tego, że nie może sobie pozwolić na kolejny słabszy rok w F1. Zwłaszcza że plany mówiły o tym, by w sezonie 2021 włączyć się do walki o podia w pojedynczych wyścigach.
Czytaj także: Robert Kubica o szczegółach testów w Jerez
- Dla nas w tym roku ważne było, aby ostatecznie nie stracić piątego miejsca. To byłby nie tylko cios finansowy, ale też pod względem wizerunkowym. Ucierpiałaby również motywacja wśród pracowników. Tymczasem muszę dbać o to, by personal był odpowiednio zmotywowany do pracy zimą - skomentował w "Auto Motor und Sport" Cyril Abiteboul, szef ekipy.