F1: Liberty Media szukało zespołu dla Fernando Alonso. Red Bull nie chciał Hiszpana u siebie
Fernando Alonso po sezonie 2018 pożegnał się z F1, ale zdaniem wielu nadal ma potencjał, by odnosić sukcesy w tym sporcie. Latem zespołu Hiszpanowi szukał nawet właściciel Formuły 1. Zdradził to Helmut Marko z Red Bull Racing.
Latem Amerykanie mieli zapytać Red Bull Racing o to, czy są gotowi zakontraktować Alonso. Miało to miejsce w momencie, gdy słabe wyniki osiągał Pierre Gasly. Ostatecznie Francuz został zesłany do Toro Rosso, a jego miejsce w głównej ekipie zajął Alexander Albon.
Czytaj także: Lider BMW chce się zmierzyć z Kubicą w DTM
- Natychmiast powiedzieliśmy, że nie potrzebujemy Alonso. To też nie miało prawo zadziałać ze względu na naszego partnera i dostawcę silników. Hondę boli głowa, gdy tylko słyszy nazwisko Alonso - wyjawił Marko w "Auto Bildzie".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Anna i Robert Lewandowscy na imprezie świątecznej Bayernu. Żona polskiego piłkarze wyglądała zjawiskowoAlonso zakończył przygodę z F1 po sezonie 2018, bo miał dość walki z McLarenem o miejsca w środku stawki. Z brytyjską stajnią był związany od roku 2015. Z transferem do McLarena wiązał spore nadzieje, bo liczył, że za sprawą silników Hondy wróci on do czołówki F1. Tak się nie stało, a następnie kierowca z Oviedo wielokrotnie publicznie krytykował jednostki napędowe Azjatów.
Może się jednak okazać, że za kilka miesięcy Red Bull będzie szukać topowego kierowcy w F1. Zespół zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli nie będzie walczyć o tytuł mistrzowski, to może stracić Maxa Verstappena.
Czytaj także: Kontrakt Kubicy z BMW nadal niepodpisany
- Musimy stworzyć Maxowi samochód, który da mu szansę na tytuł. W przeciwnym razie nie będzie go w naszych szeregach. W tej chwili wszystko dzieje się za kulisami. Przed nami decydujące tygodnie, jeśli chodzi o budowę samochodów - dodał Austriak.
Natomiast Alonso w roku 2020 na pewno wystartuje w Rajdzie Dakar. Dalsze plany 38-latka pozostają nieznane.