F1: Alex Zanardi trzyma kciuki za Roberta Kubicę. "Stać go na więcej"

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Alex Zanardi
Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Alex Zanardi

- Kubica na pewno jest lepszym kierowcą, niż pokazały to tegoroczne wyniki w F1 - mówi nam Alex Zanardi, który w roku 2001 stracił nogi wskutek fatalnego wypadku, ale nie przestał się ścigać. Rywalizował m.in. w DTM.

Świat Alexa Zanardiego załamał się 15 września 2001 roku. Wtedy w wyścigu Champ Car na niemieckim Lausitzringu zderzył się z rywalem, a siła uderzenia była tak duża, że przód jego samochodu został kompletnie zmiażdżony.

- Lekarze nie wierzyli, że można mnie uratować - opowiada nam Zanardi, który zaraz po wypadku został przetransportowany do szpitala w Berlinie. W helikopterze był reanimowany, stracił mnóstwo krwi. Lekarze w stolicy Niemiec od razu podjęli decyzję, że konieczna jest amputacja obu kończyn.

Czytaj także: Alfa Romeo chce Roberta Kubicę

Jeśli ktoś myślał, że dla Zanardiego będzie to koniec kariery, grubo się mylił. Już kilkanaście miesięcy po wypadku Włoch przystąpił do wyścigów ETCC za kierownicą specjalnie przygotowanego BMW. Od tego momentu zaczął się regularnie ścigać. I to mimo braku kończyn. Do tego zaczął odnosić sukcesy w igrzyskach paraolimpijskich. Obecnie ma na swoim koncie kilka medali.

ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"

"Bardzo lubię Roberta"

Robert Kubica miał nieco więcej szczęścia. Polak przeżył fatalny wypadek 6 lutego 2011 roku na trasie rajdu we Włoszech i choć początkowo brano pod uwagę amputowanie jego ręki, nie doszło do tego. Po wielu operacjach i wymagającej rehabilitacji krakowianin był w stanie wrócić do F1.

- Robert jest świetnym człowiekiem i bardzo go lubię. To wielki kierowca. W tym roku nie pokazał w F1 pełni swojej możliwości. Stać go na więcej. Powody gorszych występów? Nie wiem, ale na pewno jest lepszy niż mogłyby to wskazywać tegoroczne wyniki - twierdzi w rozmowie z nami Zanardi.

Zanardi ma też na swoim koncie występy w igrzyskach paraolimpijskich
Zanardi ma też na swoim koncie występy w igrzyskach paraolimpijskich

Zdaniem wielu ekspertów, Kubica nie prezentował się najlepiej za kierownicą Williamsa, bo swoje zrobiła długa nieobecność w świecie motorsportu. Jeszcze inni wolą tłumaczyć niepowodzenia krakowianina jego ograniczeniami fizycznymi.

- Nie sądzę, aby gorsze wyniki Kubicy były spowodowane jego małymi ograniczeniami fizycznymi. Teraz sam jestem ciekaw tego, jak mu pójdzie w DTM, jeśli dostanie tam szansę - dodaje włoski kierowca.

Łączy ich… Williams i BMW

Zanardi w połowie lat 90. pojawił się w padoku F1. Jeździł dla Jordana, Minardi i Lotusa, ale nie miał wystarczającego talentu, by zadomowić się w tej serii na stałe. Po kilku sezonach wrócił do królowej motorsportu jako reprezentant Williamsa, ale akurat w roku 1999 Brytyjczycy przeżywali kryzys. Zanardi nie zdobył ani jednego punktu i jego ponowna przygoda z F1 potrwała ledwie rok.

Włoch został doceniony przez BMW. Stał się jednym z głównych ambasadorów tej marki. To właśnie Niemcy przygotowali mu specjalnie zmodyfikowany samochód, po tym jak Zanardi stracił obie nogi w wypadku. Dają mu okazję do okazjonalnych występów w wyścigach, jak chociażby ubiegłej jesieni w DTM.

Brzmi znajomo? To, co różni go jednak z Kubicą to fakt, że w przypadku Zanardiego rywale z toru nigdy nie kwestionowali jego zdolności do jazdy. Nikt nie mówił publicznie, że Włoch nie poradzi sobie z rywalami w gąszczu samochodów, że spowoduje wypadek na pierwszym okrążeniu. A takie określenia padały przecież w kontekście Kubicy.

Chciałem o to zapytać Zanardiego, ale wtedy do dyskusji wtrącił się rzecznik BMW. - Alex nie ma w zwyczaju komentować tego, co powiedzieli inni kierowcy - oświadcza nam Matthias Schepke z BMW Motorsport.

Zanardi trzyma kciuki za Kubicę

Wiele wskazuje na to, że przyszłość Kubicy jest związana z DTM. Polak ma pojawić się w tej serii w roku 2020. - Myślę, że dla kogoś ze świata F1 prowadzenie samochodu DTM wymaga tego samego stylu jazdy i techniki. Jeśli ktoś był szybki w F1, to będzie też szybki w DTM i nie będzie mieć większych problemów - uważa Zanardi.

Historia widziała jednak przypadki wielu kierowców, którzy po latach startów w F1 nie byli w stanie powtórzyć dobrych wyników w DTM. Zanardi ma na to pewną teorię.

Zanardi razem z mechanikami BMW
Zanardi razem z mechanikami BMW

- W F1 bardzo często dokonuje się zmian przez cały sezon, równowagę samochodu i ustawienia modyfikuje się w zależności od toru czy nawet warunków pogodowych. Do tego dochodzą nowe części, które zmieniają właściwości i parametry maszyny F1. Kierowca ma znacznie więcej swobody, jeśli chodzi o ustawienie auta, choćby w zakresie sprężyn, amortyzatorów. W DTM tego nie ma. Jesteś bardziej ograniczony - stwierdza Zanardi.

Zdaniem włoskiego kierowcy, Kubica w przypadku przenosin do DTM będzie musiał zmienić pewne nawyki. - W tej serii narzędzia, za sprawą których można zmienić samochód są bardzo klasyczne. Można zmienić podstawy podstaw i to wszystko. Kierowca musi szybko zrozumieć, jak zmaksymalizować osiągi samochodu za pomocą ograniczonego zestawu instrumentów - dodaje 53-latek.

"To byłby największy błąd"

W DTM z kretesem przepadli tacy kierowcy jak Mika Hakkinen, David Coulthard czy Ralf Schumacher. Wprawdzie każdy z nich trafiał do niemieckiej serii wyścigowej na ostatnim etapie kariery, ale mimo to, nie byli oni w stanie walczyć o tytuły mistrzowskie. Z drugiej strony, w niemieckiej serii wyścigowej sukcesy odnosili tacy kierowcy jak Marco Wittmann czy Rene Rast, którzy świadomie na pewnym etapie kariery odrzucili szansę przenosin do F1 i pozostali wierni DTM.

- Największym zagrożeniem dla kogoś, kto pochodzi z F1 i wybiera się do DTM, jest niedocenianie tej serii wyścigowej. Jeśli ktoś myśli, że DTM nie jest tak wymagający jak Formuła 1, że wszystko przyjdzie mu łatwiej, to popełnia ogromny błąd - uważa Zanardi.

Czytaj także: F1 szuka Lewisa Hamiltona nowej generacji

Zdaniem włoskiego kierowcy, w tej chwili stawka DTM może być nawet bardziej wyrównana niż F1. - Na pewno jest bardzo konkurencyjna. Każdy ma do dyspozycji bardzo wydajną maszynę, różnice w umiejętnościach kierowców też są znacznie mniejsze. Powiedziałbym nawet, że z punktu widzenia kierowcy DTM jest trudniejszy niż F1. I tak jak powiedziałem, jeśli ktoś nie docenia zawodników ścigających się w DTM, to zapłaci za to wysoką cenę - podsumowuje Zanardi.

Alex Zanardi w boksie BMW
Alex Zanardi w boksie BMW
Źródło artykułu: