Alex Wurz w rozmowie z austriacką telewizją ORF zdradził, że to on miał być rezerwowym kierowcą BMW Sauber w sezonie 2006, co przekreślałoby szanse Roberta Kubicy na angaż w tym zespole. Niemiecko-szwajcarski zespół miał sobie cenić doświadczenie Wurza i liczyć na jego pomoc przy rozwoju maszyny.
- Mario Theissen (były szef BMW Sauber - dop. aut.) chciał żebym wsiadł do samochodu. Mieliśmy nawet wstępne porozumienie. Jednak nie byłem w stanie się zmieścić w kokpicie! - wyjawił Wurz.
Czytaj także: Alonso nie może się pogodzić ze śmiercią Goncalvesa
Austriak należy do niezwykle wysokich kierowców. Mierzy bowiem aż 186 cm. Robert Kubica jest nieznacznie niższy, bo ma 184 cm. Jak się jednak okazało, ta niewielka różnica była kluczowa dla BMW Sauber.
ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Ekstremalne przygotowania do Rajdu Dakar. Trwają cały rok
- W tamtych czasach to był jedyny samochód, do którego nie byłem w stanie się zmieścić - dodał Wurz, a problem stanowić miały jego kolana. W tym rejonie pojazd BMW Sauber miał mieć dość wąski kokpit, przez co Austriak nie był w stanie się do niego wcisnąć.
- Nie mogli tego zmienić, bo nadchodził czas testów zderzeniowych przed sezonem. Dlatego nie mogliśmy dobić targu. Kubica był minimalnie niższy, ale się zmieścił i potem dostał kontrakt - stwierdził Wurz.
Kubica rok 2006 zaczął jako rezerwowy w BMW Sauber i brał udział w sesjach treningowych, prezentując w nich bardzo dobre czasy. To sprawiło, że w połowie sezonu szefostwo zespołu zaczęło się zastanawiać nad zmianami w składzie. W efekcie od Grand Prix Węgier Polaka oglądaliśmy za kierownicą samochodu w miejsce Jacquesa Villeneuve'a.
Na szczęście dla Wurza, w tamtym okresie nie pozostał on na lodzie. Zainteresowanie jego osobą wyraził bowiem Williams, który zaoferował mu rolę rezerwowego w sezonie 2006. Rok później Austriak został etatowym kierowcą stajni z Grove. Była to jego ostatnia kampania w historii startów w F1.
Czytaj także: Stroll bliski przejęcia Aston Martina
To właśnie w barwach Williamsa w Grand Prix Kanady w roku 2007 Wurz wywalczył swoje ostatnie podium w karierze w F1. Był to wyścig, w którym Robert Kubica miał poważny wypadek i doszczętnie rozbił swój samochód. - Cóż, BMW Sauber zapłaciłoby za to podium trochę więcej pieniędzy niż Frank Williams - zażartował na koniec Wurz.