F1. Łukasz Kuczera: Magia Williamsa ciągle działa. Jacques Villeneuve ten jeden raz się nie pomylił (komentarz)

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Williams to najsłabszy zespół F1, nie dający w tej chwili jakichkolwiek szans na walkę o punkty, a mimo to kusi kolejnych kierowców. Brytyjczycy mają już sześciu zawodników na pokładzie. I niemal każdy z nich zapewnił firmie jakieś finanse.

George Russell, Nicholas Latifi, Roy Nissany, Jamie Chadwick, Dan Ticktum i Jack Aitken. Tak wygląda w tej chwili lista kierowców Williamsa na sezon 2020. Regularnie w wyścigach F1 startować będą tylko Russell i Latifi, pozostali mają głównie pracować w symulatorze, pojawiać się w padoku podczas weekendów wyścigowych i brać udział w wybranych sesjach treningowych.

Nissany za sprawą swojego sponsora wykupił sobie trzy sesje treningowe, Aitken oficjalnie rolę rezerwowego i co najmniej jeden piątkowy występ. Oczywiście, Brytyjczyk z koreańskimi korzeniami również za taką możliwość zapłacił.

Czytaj także: Kask Kubicy za astronomiczną kwotę

Do tego Russell zapewnia Williamsowi zniżkę na silniki Mercedesa, która wynosi kilka milionów euro rocznie, a Latifi sprowadził do ekipy trzech sponsorów powiązanych z jego ojcem. Kwoty oficjalnie nie podano, ale mówi się, że mieli oni zapłacić za tę przyjemność ponad 30 mln euro.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"

I nie zapominajmy, że ciągle mówimy o ostatniej ekipie F1, która w minionym sezonie zdobył tylko jeden punkt i to dość fartownie. O zespole, który w roku 2020 nie ma większych szans na przełom, bo przepisy w F1 pozostały niezmienione i Williams nie nadrobi tak dużych strat do środka stawki w kilka miesięcy.

Widzimy jednak jak działa magia Formuły 1. Stawka składa się zaledwie z 20 kierowców i każdy szuka swojej okazji, by się gdzieś załapać. Nieważne gdzie, ważne by nie wypaść z tego cyrku. Dobitny przykład to Aitken, który mógł pozostać w akademii talentów Renault i tam pełnić rolę rezerwowego. Tyle że Francuzi nie chcieli mu dać występu w treningach. Williams? Brytyjczycy są w takiej sytuacji, że zgodzą się na wszystko, a Aitken będzie mógł dopisać sobie do CV wyjechanie na tor podczas oficjalnego weekendu Grand Prix.

Williams zakontraktował tylu kierowców, że należy się zastanawiać jak ich wszystkich pomieści w garażu podczas weekendu wyścigowego. Albo jak dzielić będzie ich obowiązki w symulatorze, bo pracę w tej maszynie może na raz wykonywać tylko jedna osoba.

Co gorsza, nie widać w tym wszystkim żadnej myśli przewodniej. Chociażby Nissany testował samochód F1 tylko raz - w roku 2014, gdy przepisy i maszyny były zupełnie inne. Izraelczyk nie wykazuje żadnego talentu do rywalizacji w F1, ale postanowiono go odkurzyć z powodu sponsora. W końcu pieniądze nie śmierdzą.

Ciekawe, czy Nissany podczas podpisywania kontraktu miał w ogóle świadomość, że zespół ma w planach związanie się jeszcze z Aitkenem. Przecież jeszcze nie tak dawno Izraelczyk twierdził w wywiadach, że chce wykorzystać najbliższe miesiące, by przekonać do siebie Williamsa i otrzymać kontrakt na rok 2021. Za chwilę to samo będzie mówić jego młodszy kolega z Wielkiej Brytanii, skoro został oficjalnie rezerwowym stajni z Grove. Inna kwestia, jak to wszystko wpłynie na atmosferę. Zwłaszcza że Nissany i Aitken będą się też mierzyć ze sobą w Formule 2.

Polskie przysłowie mówi, że gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. I ono dobrze obrazuje obecną sytuację Williamsa i ruchy brytyjskiego zespołu. Ekipa rzuciła się na kierowców średniej jakości, zakontraktowała ich ze względu na wsparcie sponsorskie, a tak naprawdę dla większości z nich nie będzie mieć zadań w nadchodzącym sezonie. Chyba, że chodzi o to, by jedynie zakładali ubrania z logo Williamsa i uśmiechali się do kamer.

Czytaj także: Chiński kierowca poddany kwarantannie z powodu koronawirusa 

Jacques Villeneuve powiedział kilka miesięcy temu, że Williams przestał być zespołem wyścigowym, że jest już tylko firmą, która ma przynosić zyski akcjonariuszom. Zwykle obok wypowiedzi Kanadyjczyka przechodzimy bokiem, bo zwykł on regularnie krytykować Roberta Kubicę, ale w tym przypadku miał absolutną rację.

Każdy miesiąc przynosi nowe argumenty, które potwierdzają słuszność tej tezy. Bo jak na ironię, Chadwick i Ticktum, mający największy talent spośród kierowców pracujących dla Williamsa w symulatorze w roku 2020, dostaną najmniejszy zakres obowiązków. Bo nie przynieśli ze sobą sponsora, a jedynie umiejętności. Smutne to.

Łukasz Kuczera

Komentarze (7)
avatar
mickmick
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
a moze zrobimy liste i policzymy ile razy KUCZERA sie pomylil....tzn ile bajek opowiedzial czytelnikom tego portalu..... Czytaj całość
avatar
Ablafaka
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Komentarz spóźniony o rok, już rok temu gdy kontraktowali Kubicę na kierowcę było widać że rzucili się na kasę. Kubica na dzień dzisiejszy jest kierowcą średnim o ile nie słabym, ciężko to stwi Czytaj całość
avatar
Alfer 2015
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
..pieniądze orlenu , jak rozumiem , to sama perfuma...rok przed łamagą , jak sirotkin zapłacił za miejsce , to szyderstwom i obelgom nie było końca...za to jak szoferak, za wyłudzone zaczął czł Czytaj całość
avatar
Fata
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Kuczera musi coś znowu wypierdzieć w net, żeby sie nie nudził w martwym sezonie. :( Jutro wymyśli nową bajeczkę pod tytułem "Gdybanie co by było, gdyby w ogóle było?" 
TedZgred
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie bardzo rozumiem zdziwienie skoro Kubica znalazł się rok temu w Williamsie dokładnie z tego samego powodu ? Z tą różnicą, że ci kierowcy sami płacą za siebie a za RK zapłacił polski podatnik Czytaj całość