Mark Hughes na łamach "The Race" opublikował artykuł, w którym stwierdził, że największe gwiazdy Formuły 1 w danym momencie napotykają na przeszkodę - kierowców młodego pokolenia, którzy ostatecznie zrzucają z ich z tronu.
Brytyjski dziennikarz udowodnił to na przykładach - Michael Schumacher w latach 90. godnie zastąpił Ayrtona Sennę i stał się jednym z najlepszych kierowców w historii F1. Później pojawił się Fernando Alonso, który zrzucił z tronu właśnie Schumachera w latach 2005-2006.
Czytaj także: Alfa Romeo szykuje zmiany w F1
Następnie w F1 objawił się talent Lewisa Hamiltona, który już w roku 2007 mocno napsuł krwi Fernando Alonso w McLarenie i zmusił Hiszpana do odejścia z zespołu, a w kolejnym sezonie po raz pierwszy w karierze został mistrzem świata. W tej chwili Hamilton ma 35 lat, sześć tytułów mistrzowskich i powinien spodziewać się tego, że lada moment młodzież pozbawi go władzy w F1. Hughes wskazał, że zrobi to ktoś z dwójki Max Verstappen - Charles Leclerc.
ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"
Artykuł Hughesa wywołał sporo kontrowersji, bo dziennikarz pominął Sebastiana Vettela, a przecież Niemiec w latach 2010-2013 czterokrotnie zostawał mistrzem świata F1. Vettel dominował zanim nastała era Hamiltona.
Dziennikarz w odpowiedzi tłumaczył, że F1 jest sportem, w którym wiele zależy od potencjału samochodu. "W okresie, o którym mówimy, to Hamilton przez większość był uważany za numer jeden. Podobnie jak Alonso. Vettel przez nikogo nie jest wymieniany. To po prostu dyscyplina zdominowana przez maszyny" - napisał Hughes.
Tytuły mistrzowskie Vettela to bowiem w sporej części zasługa Red Bull Racing, który w latach 2010-2013 zdominował F1 za sprawą geniuszu technicznego Adriana Neweya i zaawansowanej aerodynamiki.
Hughes pokusił się o stworzenie listy kierowców, którzy w danym roku byli najlepsi w F1. Polskich kibiców ucieszy to, że jego zdaniem w sezonach 2008 i 2010 najlepszy w stawce był Robert Kubica.
Czytaj także: Latifi chce wyprowadzić Williamsa z kryzysu
Wybór zdaje się być nieprzypadkowy. W roku 2008 za kierownicą BMW Sauber wygrał jedyny wyścig F1 w swojej karierze, w pewnym momencie był nawet liderem mistrzostw świata. W tamtym okresie zespół z Hinwil dysponował jednak gorszym pakietem niż Ferrari i McLaren, przez co Kubica znajdował się w gorszym położeniu niż Felipe Massa czy Lewis Hamilton.
Natomiast w roku 2010 polski kierowca trafił do Renault. Chociaż Francuzi wypadli wtedy z czołówki, to krakowianin kilkukrotnie był w stanie stanąć na podium. Nawet szefowie i inżynierowie ekipy z Enstone nie ukrywali, że to zasługa umiejętności Kubicy.