Za sprawą wsparcia finansowego SMP Racing doszło do debiutu Siergieja Sirotkina w F1 w barwach Williamsa w roku 2018. Przygoda Rosjanina z brytyjskim zespołem trwała tylko rok, po czym ustąpił on miejsca Robertowi Kubicy. 24-latek pozostał w padoku, bo w roli rezerwowego zakontraktowały go Renault i McLaren.
Sirotkin miał nadzieję, że wróci do stawki w roku 2020, ale tak się nie stało i nie ma też złudzeń, co do kolejnej kampanii. - Obiektywnie na to patrząc, szanse na to, że zacznę sezon F1 z kontraktem w dłoni są minimalne. Chociaż chcę tego i zawsze jestem gotowy na taki rozwój wydarzeń - powiedział kierowca z Moskwy o swojej przyszłości w rozmowie z agencją Tass.
- Omawiamy różne opcje, w tym starty w wyścigach długodystansowych. Naprawdę mam nadzieję, że w ciągu miesiąca będę w stanie ogłosić jakieś dobre wiadomości - dodał Sirotkin, który chętnie nadal byłby rezerwowym lub testerem w F1.
ZOBACZ WIDEO F1. Kubica będzie miał pod górkę z Giovinazzim? "Są profesjonalistami. Nie będzie żadnych pretensji"
Aby myśleć o pracy w padoku F1, Sirotkin musi mieć wsparcie sponsorskie. Tymczasem SMP Racing znalazło już nową nadzieję. Boris Rotenberg, miliarder powiązany z Władimirem Putinem, jest oczarowany talentem 20-letniego Roberta Shwartzmana. Młody Rosjanin przed rokiem wygrał Formułę 3, a teraz ma się ścigać w Formule 2. Do tego należy do akademii talentów Ferrari.
- SMP Racing stawia na Roberta. Najbliższy sezon w F2 będzie dla niego niezwykle ważny. Należy do naszego programu rozwojowego, więc Siergiej Sirotkin i Witalij Pietrow pomogą mu w przygotowaniu się do startów w F1. Będą jego mentorami - powiedział Rotenberg.
Miliarder nie wykluczył przy tym dalszego wspierania Sirotkina, co dałoby mu szansę pracy w F1. - Myślimy o tym, co możemy dla niego zrobić. Siergiej jest dość zapracowany, ma szereg zobowiązań, ale nie wykluczamy, że podejmie się pracy jako kierowca testowy w F1 - podsumował właściciel SMP Racing.
Czytaj także:
Długa droga Roberta Kubicy do DTM
Pieniądz nie śmierdzi. Jak F1 ignoruje prawa człowieka