Robert Kubica w nadchodzących miesiącach będzie jednym z bardziej zapracowanych kierowców w świecie motorsportu. Polak postanowił bowiem łączyć rolę rezerwowego w Alfie Romeo z regularnymi startami w Formule 1.
W kwietniu dość niespodziewanie Polak zyska kilka tygodni wolnego, bo władze FIA postanowiły odwołać Grand Prix Chin. Wszystko z powodu rozprzestrzeniającego się w tym rejonie świata koronawirusa.
Rywalizacja F1 na torze w Szanghaju planowana była na 19 kwietnia, czyli na równo tydzień przed pierwszym wyścigiem DTM w belgijskim Zolder. Odwołanie Grand Prix Chin oznacza, że Kubica zyska więcej czasu na przygotowanie się do debiutu w barwach Orlen Team ART.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
- Zdrowie jest najważniejsze - powiedział wprost Kubica o sytuacji, jaka panuje w tej chwili w Chinach z powodu koronawirusa.
35-latek podkreślił, że w pełni zgadza się z decyzją władz FIA i F1. - Nie należy lekceważyć sytuacji, która jest w Chinach. To jedyna słuszna decyzja. Mam nadzieję, że sytuacja będzie się szybko poprawiać. Oby się nie pogarszała. To jest wirus, którego nie możemy lekceważyć - dodał Kubica.
Może się okazać, że w kwietniu Kubica zyska dodatkowe wolne również 5 kwietnia. Coraz częściej w padoku F1 mówi się o możliwym odwołaniu również Grand Prix Wietnamu, bo w tym rejonie również doszło do zarażeń koronawirusem.
Władze F1 w tej chwili biorąc pod uwagę rozegranie Grand Prix Chin w innym terminie. Całkowite odwołanie imprezy miałoby bowiem fatalne skutki dla finansów królowej motorsportu. Jedną z opcji ma być przesunięcie Grand Prix Abu Zabi na grudzień, przez co w końcówce listopada w kalendarzu F1 znalazłoby się miejsce dla Chin. Oczywiście pod warunkiem uporania się z koronawirusem do tego momentu.
Czytaj także:
Francuzi się pospieszyli. Przedwcześnie poinformowali o współpracy z Kubicą
Robert Kubica opuści kilka weekendów F1