- W końcu wróciłem do domu - powiedział Robert Kubica przy okazji środowej prezentacji Alfy Romeo, a na jego twarzy rysował się błogi uśmiech. To właśnie zespół z Hinwil dał mu szansę w roku 2006. Choć wtedy rywalizował jako BMW Sauber, to wielu pracowników w fabryce nie zmieniło miejsca zatrudnienia.
- Byłem wtedy trochę młodszy. Dołączałem do zespołu w innej roli, ale mimo wszystko, fajnie było zobaczyć kilka znanych twarzy. To właśnie ci ludzie sprawili, że to wszystko stało się dla mnie możliwe - dodał krakowianin, którego cytuje oficjalny serwis F1.
W roku 2006 Kubica trafiał do zespołu, w którym sporo do powiedzenia mieli Niemcy z BMW, którzy inwestowali w Saubera przez kilka lat, aż do wyjścia z F1 na koniec sezonu 2009. Teraz za rozwojem ekipy stoi włoski kapitał i Alfa Romeo, przez co team po raz kolejny zmienił nazwę.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tiger Woods musiał "nurkować" do śmietnika
- Sporo się zmieniło, bo F1 ciągle się zmienia. Zespół też przeszedł określone zmiany, rozwinął się w wielu aspektach, ale DNA pozostało takie same. Oby przed nami był dobry rok - stwierdził Kubica.
Znacząca różnica względem tego, co działo się przed laty, to rola rezerwowego w F1. Kubica jako trzeci kierowca BMW Sauber mógł brać udział w kolejnych sesjach treningowych, miał do dyspozycji swój pojazd. Teraz praca rezerwowych poszła w kierunku spędzania mnóstwa czasu w symulatorze.
Kubica pojawi się na torze w tym roku kilkukrotnie przy okazji piątkowych treningów, ale będzie musiał wtedy wsiąść do kokpitu za jednego z etatowych kierowców Alfy Romeo. Dlatego tych szans na pokazanie się będzie mniej. - W roku 2006 też zaczynałem jako rezerwowy, ale mogłem testować praktycznie co tydzień. Miałem więcej czasu w samochodzie - zauważył 35-latek.
- Jako rezerwowy mam różne obowiązki. Nie chodzi tylko o jazdę. Na pewno nie będzie to dla mnie rok wakacji. Będę na praktycznie wszystkich wyścigach. Będę gotowy do występu, gdyby coś się wydarzyło Kimiemu Raikkonenowi albo Antonio Giovinazziemu. Miejmy jednak nadzieję, że nic im się nie przytrafi - dodał.
Alfa Romeo ostatnie dwa sezony kończyła w klasyfikacji konstruktorów na ósmym miejscu. W roku 2020 zespół zarządzany przez Frederica Vasseura chce w końcu ruszyć naprzód. Chociażby za sprawą nowego symulatora, który powstał w Hinwil i kosztował kilka milionów euro. To w nim najwięcej czasu spędzać będzie Kubica.
- Symulator stał się ważną kwestią w obecnych czasach. Choćby ze względu na to, że czas jaki możemy spędzić na testowaniu samochodu na torze został mocno ograniczony. W Alfie Romeo mamy nową maszynę, rozwijamy ją i oby stała się solidnym narzędziem, które pozwoli nam dobrze przygotowywać się do wyścigów - podsumował Kubica.
Właśnie ze względu na symulator tak ważny dla Kubicy był czas spędzony w środę na torze podczas porannej sesji testowej F1. Polak musi wyczuć model C39, aby porównać go z odczuciami, jakie towarzyszą mu podczas pracy w wirtualnej maszynie.
Czytaj także:
Kubica zakończył poranną sesję testową z ósmym czasem
Kubica ma koleżankę w zespole. Calderon nadal z Alfą Romeo