Łukasz Kuczera z Barcelony
Jeszcze w środę Robert Kubica i Antonio Giovinazzi okupowali dolne rejony tabeli z czasami w testach Formuły 1. Polak i Włoch korzystali bowiem z opon z twardej mieszanki. Podobnie było w czwartkowy poranek, gdy za kierownicą zasiadł Kimi Raikkonen.
Tyle że Fin w końcówce dnia skorzystał z najbardziej miękkiej opony. W połączeniu z małą ilością paliwa i rozgrzanym asfaltem, dało to Raikkonenowi najlepszy czas dnia. - To był produktywny czwartek. Pokonaliśmy solidny dystans bez jakichkolwiek problemów. To najważniejsze - skomentował Beat Zehnder, menedżer Alfy Romeo.
Zehnder bagatelizował przy tym niezły czas Raikkonena. - Ludzie mogą patrzeć na czasy, ale dla nas nie jest to najważniejsza wartość w tej chwili. Chcemy się skupić na informacjach, gromadzeniu danych, słuchaniu kierowców i ich reakcji - wyjaśnił menedżer szwajcarskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiesporcie: przewrotka sprzed linii pola karnego. Co za strzał!
Raikkonen w czwartek miał drobny problem. Tuż przed końcem sesji w jego samochodzie zablokował się bieg, przez co wywołał czerwoną flagę i przerwanie jazd testowych. - Za nami dwa dni bezproblemowych testów, nie licząc tego drobnego incydentu z czerwoną flagą. Właśnie tego oczekiwaliśmy, że nie będziemy mieć kłopotów i przejedziemy jak najdłuższy dystans. Jesteśmy w miejscu, w którym chcieliśmy być. Jednak to ciągle jest początek nauki tego samochodu - wyjaśnił Zehnder.
Również Raikkonen spokojnie podchodził do wykręconego czasu. - Było nieźle. Najważniejsze jest to, że wszystko pracowało jak należy. Nie mieliśmy większych kłopotów. Pierwsze wrażenia są pozytywne, ale to ciągle początek naszej pracy. Przed nami długa droga. Myślę jednak, że zrobiliśmy krok naprzód w porównaniu do roku 2019 - podsumował 40-latek.
W piątek ostatni dzień pierwszej tury testów F1 w Barcelonie. Za kierownicę Alfy Romeo wsiądzie Antonio Giovinazzi.
Czytaj także:
Koronawirus sieje strach w Formule 1
Tak Williams motywuje pracowników na testach