W Formule 1 trwa napięcie związane z kontrolą silnika Ferrari, który najprawdopodobniej w roku 2019 nie spełniał wymogów regulaminowych. Federacja nie była jednak w stanie udowodnić Włochom łamania przepisów, więc cała sprawa zakończyła się podpisaniem tajnego porozumienia.
Ekipom F1 nie podoba się tłumaczenie FIA, a w połowie nadchodzącego tygodnia mija ultimatum, jakie siedem teamów dało władzom światowej federacji. Domagają się one wykluczenia Ferrari z wyników zeszłego sezonu F1, upublicznienia ugody oraz przeliczenia na nowo nagród finansowych za rok 2019.
- Zespoły muszą pozwać FIA. Przecież chodzi o miliony dolarów. Moim zdaniem, one zasługują na zwrot pieniędzy. Jeśli Ferrari byłoby czyste i niewinne, to po co szłoby na ugodę z prezydentem FIA, Jeanem Todtem? Samo podpisanie tego dokumentu wydaje się być przyznaniem do winy - powiedział "F1 Insider" Bernie Ecclestone, były szef F1.
ZOBACZ WIDEO: Kubica za Raikkonena? Szef Alfy Romeo nie rozmawiał jeszcze z Finem o nowym kontrakcie
Zdaniem Brytyjczyka, afera wokół silnika Ferrari jest największą od lat, jaka wydarzyła się w F1. Świadczyć może o tym chociażby fakt, że aż siedem zespołów potrafiło się zjednoczyć i podjąć działania przeciwko FIA.
- Często wybuchały różnego rodzaju pożary w F1, które musiałem gasić niczym najlepszy strażak. Jednak w moich czasach zawsze dało się znaleźć jakiś kompromis między zespołami, FIA i mną. Teraz na coś takiego jest już za późno - dodał Ecclestone.
Niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. W otwartym liście do FIA wprost napisało o tym siedem zespołów F1.
Czytaj także:
Kubica zasłużył na kolejną szansę w lepszym bolidzie
Glock gotów pomóc Kubicy w DTM