F1. Red Bull nie zamierza odpuszczać FIA. Zrobi wszystko, by wyjaśnić aferę Ferrari

- FIA jest zobligowana opublikować treść ugody z Ferrari - mówi Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu. W środę mija ultimatum, jakie zespoły dały federacji na opublikowanie tajnego porozumienia z włoską ekipą.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Helmut Marko Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Helmut Marko
Red Bull Racing jest najbardziej zdeterminowany, by wyjaśnić aferę związaną z silnikiem Ferrari, choć to Mercedes zapoczątkował działania przeciwko FIA i doprowadził do stworzenia listu, który podpisało aż siedem ekip Formuły 1. Najpóźniej w środę chcą one poznać treść ugody, jaką federacja podpisała z Ferrari. Wtedy mija bowiem termin ultimatum, jaki zespoły wyznaczyły władzom FIA.

- Dostaliśmy jedno pismo od FIA w tej sprawie i nie jesteśmy zadowoleni z tego, co się w nim znalazło. Poprosiliśmy federację o konkretną odpowiedź, wyznaczyliśmy równie konkretny termin - powiedział "Speedweekowi" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Austriak ma na myśli komunikat FIA, jaki ta opublikowała w odpowiedzi na list siedmiu zespołów F1. Federacja nie podała w nim jednak żadnych szczegółów i nie spełniła najważniejszej prośby - nie opublikowała specyfiki silnika Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: Orlen nie planuje drugiego auta w DTM. "Mamy zbyt wiele zadań organizacyjnych"

- Jako zespół nie możemy akceptować tego, że wykrywa się nieprawidłowości, a sprawa kończy się podpisaniem ugody - dodał Marko.

Marko nie chce w tym momencie spekulować, jakie kolejne kroki w sprawie podejmie jego zespół. - Najpierw chcemy się szczegółowo dowiedzieć, co zostało znalezione w silniku Ferrari, skoro stwierdzono w nim nieprawidłowości. Gdy zyskamy te dane, będziemy mogli pomyśleć nad ciągiem dalszym. Siedem ekip F1 uważa, że FIA jest zobligowana opublikować treść ugody z Ferrari - dodał.

76-latek podkreślił, że w całej sytuacji irytuje go nie tyle fakt, że Ferrari balansowało na granicy przepisów, co reakcja delegatów technicznych FIA. - Nie kierujemy zarzutów przeciwko innej ekipie, ale do całego personelu FIA odpowiedzialnego za kontrole techniczne - stwierdził doradca Red Bulla.

- Chciałbym przypomnieć, że w roku 2007 McLaren został zdyskwalifikowany z mistrzostw konstruktorów, po tym jak wykryto aferę szpiegowską. Musiał nawet zapłacić 100 mln dolarów kary - podsumował Marko.

Czytaj także:
Netflix nie płaci fortuny za prawa do serialu o F1
Raikkonen nie wierzy symulatorowi

Czy FIA wyjaśni aferę związaną z silnikiem Ferrari?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×