Nicholas Latifi w tym roku może się zderzyć z brutalną rzeczywistością w Formule 1. Talent Kanadyjczyka kwestionowany jest przez wielu ekspertów, po tym jak ten przez kilka lat startował w Formule 2 i nie był tam w stanie wywalczyć tytułu mistrzowskiego.
Latifi trafił ostatecznie do Formuły 1, ale na jego zakontraktowanie zdecydował się najsłabszy w stawce Williams, co nie wróży mu najlepiej. - Nie sądzę, aby był wystarczająco dobry jak na realia F1 - powiedział w "Formule 1" Giedo van der Garde, były kierowca Caterhama.
Kierowca z Kanady zajął w szeregach stajni z Grove miejsce Roberta Kubicy. Polak w zeszłym roku był krytykowany za to, że notorycznie przegrywał batalię z Georgem Russellem. 24-latka z Montrealu najpewniej czeka to samo. - Spodziewam się, że czekają go naprawdę trudne chwile w starciu z Russellem - dodał van der Garde.
ZOBACZ WIDEO: Kubica za Raikkonena? Szef Alfy Romeo nie rozmawiał jeszcze z Finem o nowym kontrakcie
- Fakt jest taki, że Russell ciągle rośnie jako kierowca. Jest wielkim talentem. Udowodnił to w GP3 i F2, gdzie zdobywał tytuły mistrzowskie. Latifi jest w F1, ale wiemy równocześnie, że przynosi dużo pieniędzy, które zapewniają Williamsowi przetrwanie - stwierdził kierowca z Holandii.
Nicholas Latifi pochodzi z jednej z najbogatszych rodzin w Kanadzie. Majątek jego ojca Michaela liczony jest w miliardach dolarów. Dlatego Kanadyjczyk nie miał żadnych przeszkód, aby wydać na starty swojego syna w Williamsie w roku 2020 ok. 40 mln euro. Wcześniej nabył on też 10 proc. akcji McLarena za ponad 230 mln euro.
- Nie zmienia to faktu, że mnie Latifi jako kierowca nie zachwyca - podsumował van der Garde.
Czytaj także:
Netflix nie płaci fortuny za prawa do serialu o F1
Raikkonen nie wierzy symulatorowi