McLaren, Williams i Racing Point - to pierwsze zespoły Formuły 1, które tymczasowo ograniczyły zatrudnienie wskutek pandemii koronawirusa. Również kierowcy tych ekip zgodzili się na obniżenie kontraktów. Na podobne kroki zdecydowali się również działacze Formuły 1.
Jak poinformowało "Daily Mail", na pracę za mniejsze stawki zgodził się Chase Carey. Szef F1 obciął swoją pensję o 20 proc. "Doszło do tego w ramach dużej operacji oszczędnościowej, która ma przynieść konkretne profity F1" - napisano w gazecie.
Gorsza wiadomość jest taka, że połowa z 500 pracowników F1 została tymczasowo pozbawiona pracy. Jak ujawniła brytyjska gazeta, "zwykli pracownicy Formuły 1 są niezadowoleni ze sposobu, w jaki się ich traktuje".
ZOBACZ WIDEO: Kubica za Raikkonena? Szef Alfy Romeo nie rozmawiał jeszcze z Finem o nowym kontrakcie
Trudno dziwić się reakcji szeregowych pracowników, skoro rocznie Carey zarabia kilka milionów dolarów. Drastyczne obniżenie pensji szefa F1 dałoby zapewne większe oszczędności niż tymczasowe zwolnienie personelu.
Formuła 1 tymczasowo ograniczając zatrudnienie skorzystała z przepisów, jakie wprowadził w Wielkiej Brytanii rząd Borisa Johnsona. Państwo wzięło na swoje barki wypłacanie pensji przez trzy miesiące pracownikom w obliczu kryzysu wywołanego koronawirusem. Po tym terminie muszą oni jednak wrócić na zajmowane wcześniej stanowiska.
Czytaj także:
Robert Kubica o koronawirusie. "Nie znaleźliśmy się nigdy w takiej sytuacji"
Schumacher obawia się setek zwolnień w F1